Od William'a CD Lzzy

Leżałem na łóżku czytając pierwszą lepszą książkę byleby zająć sobie czymś czas. Byłem mniej więcej w połowie kiedy usłyszałem głośne pukanie do drzwi. Nie zdążyłem nawet nic powiedzieć kiedy ktoś wparował do mojego pokoju.
- Tak? - zapytałem zirytowany.
- Masz zadanie. Masz odnaleźć tą dziewczynę. Lzzy. Wymknęła się na samotną misję z instytutu. Mam nadzieję, że kojarzysz, która to - powiedziała od razu kobieta.
- Taaa... Dobra. Możesz już wyjść. Zaraz pójdę jej poszukać - mruknąłem.
Po chwili już jej tu nie było. Westchnąłem i przewróciłem oczami. Dlaczego ja?! Po kilku minutach zebrałem się w końcu i wyszedłem z Instytutu. Nie trudno było odnaleźć dziewczynę. Wzięła się za najbliższego demona w okolicy. Patrzyłem na to jak walczy z nim. W sumie całkiem nieźle jej szło. Albo i nie. Demon z łatwością zadrapał ją. Jednak w końcu udało się jej go pokonać. Dyszała ciężko na ziemi, a jej ręka krwawiła.
- A mówili abyś nie walczyła sama - odezwałem się w końcu.
Dziewczyna spojrzała na mnie zirytowana.
- Dobra. Wracamy do Instytutu, bo nie chce mi się tutaj z tobą siedzieć - mruknąłem i dodałem po chwili. - I radzę ci się pospieszyć jeżeli nie chcesz aby wdało ci się jakieś zakażenie.

Lzzy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz