OD Delli do Isaaca (CD)

Spojrzałam na chłopaka z lekkim rozbawieniem. Na kilometr czuć było ten jego psi smród. Stanęłam niby od niechcenia, niedbale, a jednak w każdej chwili byłam gotowa zaatakować. Nieznajomy zbliżał się coraz bardziej. Warknęłam, kiedy stwierdziłam, że jest za blisko.
- Nie podchodź do mnie, psie. – warknęłam, ukazując kły.
Chłopak nie zatrzymał się, jednak nieznacznie zwolnił. Wzrok miał utkwiony w przedmiocie, który trzymałam. Szybko na niego spojrzałam. Nie miałam okazji mu się wcześniej przyjrzeć. Okazało się, że jest to obroża z przyczepioną srebrną plakietką, na której było wygrawerowane pięknym pismem „Isaac”. A więc nasz pies miał imię. Zaśmiałam się.
- Isaac. Mówiłam, abyś nie podchodził. Wy, kundle, jesteście takie nieposłuszne. – zaśmiałam się, bawiąc się obrożą. Wiedziałam, że go to wkurzy. I nie myliłam się. Usłyszałam w odpowiedzi ciche, gardłowe warknięcie.
- Lepiej mi to oddaj – odpowiedział.
- A proszę? – zaczęłam się z nim drażnić. Ten dzień chyba jednak będzie udany.
- Oddaj mi to, jeżeli nie chcesz nabić sobie guza – warknął.
- Ja? – zaśmiałam się – Wybacz, ale brudnego kundla się nie boję. Zwłaszcza takiego udomowionego. Powiedz mi, proszę, od kiedy jest moda na to, że wilkołaki dają się udomowić Przyziemnym? To takie żałosne – zaśmiałam się.
- To nie twoja sprawa. – warknął.
- Jak to nie? Powiedz, jak na ciebie wołali? Miałeś jakieś zabawki? Aportowałeś? – zaśmiałam się.

<Isaac?>

Od Alex'a do Renesme (CD)

Chciałem, aby moje oczy przybrały jakiś normalny kolor. Ale nie. Ciągle były, czerwone jakbym odczuwał głód. Westchnąłem i wyszedłem z Hotelu. Szybko znalazłem, Renesme. Słyszałem jej, myśli.
-Jestem. Możemy iść -powiedziałem głosem, zupełnie wypranym z emocji. Właściwie, to nie udawałem. Nic nie czułem.
Dziewczyna szła, obok mnie patrząc na mnie kątem oka. Jej myśli, mieszały się z moimi i obijały się o moją czaszkę. Zamknąłem oczy.
-Alex? Wszystko dobrze? -zapytała, patrząc na mnie jak na dziecko. Nawet się, nie odezwałem i ruszyłem dalej. Szła obok, mnie a moją głowę ciągle wypełniały jej myśli.
-Nic nie zrobiłaś. Tylko... zbliżamy się. -powiedziałem, a dziewczyna patrzyła zaskoczona.
-Gdzie się, zbliżamy? Alex, nie wiem o co ci chodzi -powiedziała lekko, rozdrażniona. Wywróciłem oczami.
-Zbliżamy się, do miejsca gdzie się wychowałem. Do miejsca, gdzie dowiedziałem się o tym, że jestem Wampirem -mój głos, dalej nie wyrażał emocji. Szedłem przed siebie, i nagle zobaczyłem go. Niewielki domek, a raczej jego ruiny.
-To, jest  twój dom? -zapytała patrząc na mnie.
-Tak -to jedno słowo, rozbrzmiewało w mojej głowie. Pierwszy raz, się do tego przyznałem.
Renesme?

Od Renesme - c.d Raphael

Weszłam do pokoju i złapałam za głowę. Czułam jakby mi pulsowała. W ogóle dziwnie się czułam... tyle się wydarzyło...
Oparłam głowę o prysznic nalewając zimnej wody. Miłość daje tyle cierpienia? A może po prostu to wszystko, bo nie wiemy jak to jest...
Wyszłam z prysznica i ubrałam się po czym poszłam do niego i otworzyłam drzwi.
- Raphael...
- Co jest? - spytał. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Zaczął mnie głaskać po głowie.
- Mogę... mogę dzisiaj z tobą spać? - spytałam.
- Czemu? - spytał. Odsunęłam się i włączyłam pozytywkę. Od razu zaczęła grać.
- Nie chce spać sama... - mruknęłam - znając mnie jak zasnę, wybudzę się o którejś w nocy...
- Renesme...
- Dobra nie mogę to nie - wyszłam w stronę drzwi.
- Dziwnie się zachowujesz - w tym momencie nie wytrzymałam.
- A jak mam się czuć?! Wiesz co mi zrobiłeś kiedy byłeś pod wpływem alkoholu?! WIESZ?! NIE NIE WIESZ BO NIE PAMIĘTASZ! - krzyknęłam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy, a ja z każdą chwilą podnosiłam ton - MOŻE CIĘ UŚWIADOMIĘ! ZGWAŁCIŁEŚ MNIE! - krzyknęłam, a z moich oczu napłynęły łzy - DOBIERAŁEŚ SIĘ DO MNIE JAK NIE POWIEM KTO! BYŁAM PRZERAŻONA! NIE POZWOLIŁEŚ MI UCIEC! - zapadła cisza, a ja dyszałam z łzami - ALE CO CIĘ OBCHODZI! WOLISZ TYLKO SWÓJ ALKOHOL! - wybiegłam z pokoju trzaskając drzwiami. Uciekłam do lasu pod najbliższe drzewo i oparłam się o nie z łzami. Osunęłam się powoli na ziemię i zaczęłam płakać. On mnie za to znienawidzi... co ja zrobiłam...
Co ja najlepszego zrobiłam...

Od Renesme - c.d Alex

Usiadłam przed drzwiami jego pokoju i zaczęłam bawić się nożem. Czekałam tylko, aż wyjdzie z pokoju.
Po jakiejś godzinie usłyszałam pukanie. Wstałam i się odsunęłam od drzwi.
- Jaką masz do mnie sprawę? - spytał.
- Musimy pójść na zwiady do lasu - odparłam.
- My? - dopytał.
- Dowódcy się nudzi i kazał mi iść z tobą. A tak na poważnie sama się zgłosiłam, bo on chciał iść - odparłam.
- Tylko wezmę swoje rzeczy. Widzimy się przy wejściu - odparł i wszedł do siebie szykując się. Jego czytanie w myślach strasznie irytowało. zapukałam do Raphaela.
- Proszę - otworzyłam drzwi na jego głos.
- Zaraz z nim pójdę na zwiady - odpowiedziałam.
- Tylko nic sobie nie zrób.
- Ej. Tyle przeżyliśmy, że powinieneś wiedzieć jak jestem twarda - pocałowałam go w policzek - widzimy się za parę dni - wyszłam zamykając drzwi. Ruszyłam w stronę wyjścia. Wyszłam i oparłam się o drzwi, poprawiając kosmyk włosów.

Od Renesme - c.d Sebastian

- Dobra... mam pomysł.
- Jaki? - spytał.
- Widzisz tamto drzewo? - zobaczyłam jedno drzewo, które było dość duże.
- No...
- Dobiegniesz? - spytałam.
- Pewnie tak...
- To chodź - zaczęliśmy biec, a moją skórę parzyło słońce. Gdy usiedliśmy pod drzewem miałam rany na skórze na rękach i twarzy.
- Ała... - syknęłam lekko ruszając ręką.
- To był głupi pomysł.
- Wolałbyś mnie chować pod skrzydłami? - ponownie syknęłam ściskając oczy - Raphael mnie zabije...
- Kto to? - spytał.
- nie twój interes - położyłam głowę na korze - za pół godziny się zregeneruje... w tym czasie możesz mi coś powiedzieć o sobie.