Od Renesme - c.d Raphael

Obudziłam się zdezorientowana w trumnie. Czułam wielkie pragnienie i dziwne uczucie które mi nie dawało spokoju. Popatrzyłam na woreczki krwi.
- Witam w domu - powiedział i popatrzył na mnie. Czułam się trochę dziwnie. Przez wiele lat byłam wilkołakiem, a teraz jestem vampirem... dziwnie się czuję, ale może tak na początku każdy ma... Wzięłam woreczki i natychmiast się napiłam.
- Więc... wytłumaczę ci mniej-więcej jak to jest bycie vampirem - powiedział.
- Znam podstawy - wstałam z trumny. Czułam się jak martwa, ale też czułam się jakbym już była w takiej skórze... naprawdę nie wiem co myśleć... mam mieszane uczucia.
- Więc... przeżyłam ta? - rozglądałam się - będę pierwszą wampirzycą która nie będzie się zachowywać i ubierać jak tutejsze - popatrzyłam na niego. Nie wyglądał na zadowolonego.
- Cóż... chociaż postaraj się nie grozić nam sztyletem... i tak mamy dobrą regenerację - przewróciłam oczami.
- Dobrze, dobrze... Ale to nie znaczy, że jakoś wykwitnie będę się zachowywać jak z epoki wiktoriańskiej - rozciągnęłam się i sprawdziłam, czy moje zdolności nadal są ze mną. Na szczęście tak.
- Już się nie popisuj... - skrzyżował ręce - chodź. Pokażę Ci resztę naszej siedziby - oznajmił i zaczął mnie oprowadzać w ciszy po tym miejscu.
- Ale tu nudno... trochę zbyt staroświecko jak dla mnie... - schowałam ręce do kieszeni.
- Musisz się przyzwyczaić - odparł.
- Ile masz lat? - spytałam.
- Siedemdziesiąt. Wiem nie wyglądam - popatrzył na mnie kątem oka.
- Zachowujesz się jak dwudziestolatek... - oparłam się o ścianę - tak samo się zachowujesz...
- Kolejna zaleta bycia vampirem a nie pchlarzem
- Ej! To, że jestem vampirem nie znaczy, że masz prawo obrażać moich ro... - zamknęłam się. Nie mam rodziców. Zostałam przygarnięta... to nie byli moi rodzice.
- Coś mówiłaś? - spytał. Popatrzyłam na niego.
- Nie... - opuściłam głowę - Nic nie mówiłam... idziemy dalej? - spytałam retorycznie. Zaczęliśmy iść dalej po siedzibie vampirów. Szłam koło niego z lekko opuszczoną głową i rękami w kieszeni, a kosmyki włosów zakrywały moją twarz dzięki czemu nie widział jak po moim policzku poleciała jedna, malutka łza.

Raphael?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz