Od Nathaniela - C.D Williama - Do kolejnej osoby z grupy


Właśnie wracałem z treningu. Byłem cały połamany i poobijany. Hodge dziś stanowczo przesadził z tym treningiem. Chyba sobie jutro odpuszczę z tym polowaniem i pomogę Maryse z dokumentami. Tutaj nie trzeba było męczyć się fizycznie o ile przenoszenie dokumentów z biurka na półki się do tego nie zalicza. Nie miałem  żadnych planów na wieczór więc poszedłem do biblioteki. Tam spędziłem kilkanaście minut na przeglądaniu ksiąg. W końcu wybrałem dwie, które najbardziej mnie zainteresowały i postanowiłem wrócić do pokoju. Zamierzałem wziąć długi, zimny prysznic a potem oddać się lekturze, Gdy wszedłem na korytarz prowadzący do mojego pokoju chwilę się zatrzymałem. Z daleko słychać było dość głośną rozmowę. Po głosie rozpoznałem tylko jedną osobę - Williama. Nie wiedziałem za bardzo o co chodzi,  ale postanowiłem to sprawdzić. Ruszyłem naprzód i zatrzymałem się przy drzwiach pokoju Willa.
- Nie słyszałaś? Nie. Obchodzi. Mnie. To. Idź se do innych, a mnie zostaw w spokoju - warknął.
- Może by tak trochę milej? - zapytała z ironią.
- Ani mi się śni. Odwal się ode m... - zaczął jednak mu przerwałem.
- Z kim ty się znowu kłócisz William? Mógłbyś chodź raz odpuścić - powiedziałem rozbawiony.
On jak zwykle był niemiły i zapewne próbował zrazić do siebie osoby. Rozejrzałem się po zgromadzonych. Nie wiedziałem kim jest ta nowa dziewczyna.
- A ty tu czego? - warknął wlepiając we mnie lodowate spojrzenie.
- Naprawdę mógłbyś być trochę milszy - zakpiłem opierając się o ścianę - Wracałem właśnie z treningu - wyjaśniłem - Ale wasza rozmowa wydała się bardzo interesująca, więc musiałem to sprawdzić.
- Jestem Lara - przemówiła dziewczyna patrząc mi się prosto w oczy co mnie tylko zdenerwowało - Ty jesteś Raphael Santiago? - spytała wpatrując się w małą karteczkę trzymaną w ręku.
- Nie kpij - mruknąłem - Wampiry nie mają tu wstępu.
- Wampiry? - zdziwiła się
- No wiesz.. takie z kłami, śpiące w trumnach - zaśmiał się Will
Wyraźnie cała ta sytuacja go bawiła.
- To ja się z wami żegnam - powiedziałem odchodząc w stronę swojego pokoju.
- Jak masz na imię? - zapytała dziewczyna zatrzymują mnie w połowie drogi
- Nathaniel Raines - odpowiedziałem znudzony - A teraz wybaczcie...
Ruszyłem do drzwi i szybko wślizgnąłem się do pokoju. Ta dziewczyna ruszyła za mną. Weszła bez pukania, za co miałem ochotę ją zabić. Zostawiła otwarte drzwi. Za nimi widziałem śmiejącego się Willa i młodego nocnego łowcę.
- Co z nią nie tak? - zapytałem się ich, ale tylko pokręcili rozbawieni głowami.
- Znasz Renesme Darkline?
- Wiem o kogo chodzi - mruknąłem rzucając przyniesione książki na łóżko - Nie jestem chodzącą informacją publiczną. - usiadłem na swoim łóżku zmęczony.
Już wiedziałem, że dziś sobie spokojnie nie poczytam. Prawdopodobnie ten wieczór będzie pracowity.
- Można? - usłyszałem ciche pukanie i w drzwiach pojawiła się dziewczyna o której była mowa.
- Czemu nie, wchodź, moje drzwi zawsze są otwarte - powiedziałem wymownie patrząc się na Larę.
- Tylko na chwilę, Maryse kazała mi przekazać tobie ten raport. Podobno miałeś go uzupełnić, zajmiesz się tym?
- Chętnie - odpowiedziałem przejmując od niej teczkę z papierami - Ta dziewczyna cię szuka - wskazałem ręką na Larę
- A o co chodzi? - spytała
- Mnie nie pytaj - mruknąłem zażenowany całą tą sytuacją.
Liczyłem, że niedługo się dowiem o co chodzi z tą dziewczyną i po co szuka nocnych łowców a do tego przywódcę wampirów. Will wszedł do pokoju widocznie zainteresowany. Usiadł obok mnie na łóżku i  spojrzał wyczekująco na Larę i Renesme.


(Renesme?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz