Od Renesme - c.d Sebastian

- Witaj Renesme - powiedział Ren patrząc na mnie - masz to o co prosiłem? - natychmiast wyrwałam z jego skrzydeł pióro.
- Świeżo wyrwane - podałam mu, a Sebastian na mnie pobiegł. Jedną ręką zaczęłam go dusić.
- Tutaj jesteś słaby... - wymamrotałam - przez najbliższy czas jesteś ze mną czy tego chcesz czy nie - przestałam go dusić i zwróciłam się do Rena - Masz co chciałeś. Teraz prowadź do portalu.
- A-a-a - pomachał palcem jakbym była małą dziewczynką - umowa nie dobiegła końca - zaśmiał się - jeszcze musisz mi przynieść ostrze na 5 alei.
- Umawialiśmy się, że...
- Umowa została zmieniona - przerwał mi - przynieś, a nie zdradzę twojego chłopaka łowcom - przyłożyłam sztylety do jego szyi.
- On NIE jest MOIM chłopakiem - warknęłam. Puściłam go i popatrzyłam na Sebastiana.
- Zabije cię...
- Wybacz, ale jest kolejka - założyłam na niego płaszcz - nie zdejmuj go i NIE pokazuj skrzydeł.
- Twoja dzie... znaczy towarzyszka dobrze ci mówi - zaśmiał się - jak Cię zobaczą zabiją na miejscu.
- Prędzej ja to... - przywaliłam mu w twarz.
- Ogarnij się! - krzyknęłam na niego - Mówiłam tutaj NASZE moce NIE działają! Tutaj jesteś SŁABY! Tutaj nie masz takich zdolności jak TAM! - Sebastian się wkurzył i zrobił zamach, by mnie uderzyć, ale ominęłam jego atak i obezwładniłam.
- Mogę Cię im wydać... ale tego nie zrobię. Wiesz czemu? Bo w tamtym świecie jesteś dla mnie godnym przeciwnikiem... ale tu nie - puściłam go, a ten wyglądał jakby dostał pomidorem w twarz.
- A teraz chodź... - odwróciłam się i popatrzyłam na niego kątem oka - ptaszku.