Od Raphaela CD Renesmr

Zmarszczyłem brwi.
-Dość - odsuną)em renesme killa kroków do tyłu.  Po czym spojrzałem za siebie na wampira. Stał, obserwując bacnie sytuację ze skrzywieniem.
-Zbierz wojsko, niech powoli się przygotowują - kiwnąłem głową, po czym ten odszedł, przytakując -Tak jest. Skręcił za schodami wbiegając w kolejny korytarz.
-Nie!!!; Renesme zaczeła krzyczeć, bijąc mnie w plecy. Odwróciłem się i złapałem ją za nadgarstki. Przybli*yłem się, a ta lekko uspokoiła.
-Chociaż raz nie wtrącaj się w moje sprawy - mój wzrok był gniewny. Renesme przesadziła. Coś we mnie pękło. Spojrzała na mnie z niezrozumieniem.  Zamknalem oczy, xagryzając zeby. - po prostu się nie wtrącaj - puścilen jej nadgarstku które trzymałem naorawfę mocno.   Po czym odszedem, nadal zły.

Od Renesme - c.d Raphael

Nie ma mowy. Jak są nocni łowcy, to ja też muszę tam być. Zaczęłam wstawać.
- Nie wolno ci wstawać!
- Ja łamie zasady... - wyprostowałam się mimo bólu jaki mnie przeszywał.
- Masz zostać. Tak ci kazał... - przewróciłam oczami i zdjęłam bandaż z głowy. Oparzenia wyglądały lepiej niż ostatnio. Wzięłam jakąś laskę i poszłam w stronę w którą szedł Raphael. Czułam się  jak staruszka, bo używałam laski, by chodzić... Zobaczyłam, że Raphael z kimś rozmawia. Poszłam w jego stronę. Najwyraźniej ten ktosiek mnie zobaczył, bo Raphael się odwrócił w moją stronę. Podszedł do mnie.
- Co ty tur robisz?! Miałaś le...
- Be ze mnie ich nie pokonasz - przerwałam mu i się wyprostowałam - znam łowców na wylot. Znam ich ruchy i pułapki. Znam ich siedziby i także plany ataków jakie mogliby wykonać - wyrzuciłam laskę.
- Jesteś osłabiona...
- Nie aż tak, by wam nie pomóc - popatrzyłam na niego prosto w oczy - walczyć nie muszę. Chce tylko wam pomóc objąć strategie, plan. Be ze mnie możecie popełnić podstawowe błędy jak na przykład, czy teren ataku nie jest zaminowany atakami, albo czy dane miejsce nie jest już pułapką! - ścisnęłam ręce w pięści przez ból głowy. Nie mogę się denerwować...
- Damy sobie radę.
- NIE DACIE! - krzyknęłam - Oni są chytrzy bardziej od lisów! Wpadniecie w pułapkę bez znajomości wroga muszę wam pomóc inaczej przegramy! - zaczęłam dyszeć zdenerwowana. Coraz bardziej bolała mnie głowa, ale nie pokazywałam tego po sobie.
- Mamy wielu wyszkolonych ludzi...
- Wpadną w pułapkę jak nic. Mają o wiele zaawansowane pułapki niż ta w którą mnie złapałeś. Jeśli chcesz, by twoi ludzie nie wpadli w pułapkę, a jak wpadną, by się szybko wydostali muszą przejść szkolenie, a w tym tylko ja mogę pomóc. Znam ich pułapki jak własną kieszeń, style walki. Nie bądź uparty i pozwól mi pomóc! - nie powinnam się denerwować, ale nie mam na to za bardzo wpływu.