Od Lzzy

Show time.
To teraz trzeba zapolować na demona. Wymknęłam się z Instytutu, bo ciągle chcą bym szła na łowy z innymi. Ja wolałam działać w pojedynkę.
Dotarłam do trzeciej alei. Rozejrzałam się. Pusto.
Pobiegłam za stary budynek i zaczaiłam się. Wyczuwałam że jest już blisko.
Narysowałam pośpiesznie runę.
Wyjęłam sztylet zza paska i wypowiedziałam jego imię. Zalśnił niebieską poświatą.
Złowieszcze świszczenie podpowiedziało mi, że jest już tutaj.
Wyjrzałam zza kontenera. Demon mnie zauważył. Powoli zaczął sunąć do mnie.
-Lzzy-zaświszczał. Okrążyłam go. Natarł na mnie. Wyciągnęłam broń przed siebie i przecięłam powietrze.
Zaczęłam walkę. Potwór zadrapał mnie, lecz teraz liczyło się zabić demona.
Abrahiel przeciął ciało potwora a ten zniknął.
Dyszałam ciężko na ziemii. Moja ręka krwawiła
-a mówili żebyś nie walczyła sama.-odezwał się męski głos za mną

[nocny łowca?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz