Uśmiechnąłem się do niej tajemniczo.
- Po pierwsze, jestem martwy. Moje serce nie bije a krew w żyłach jest zastała. - zwolniłem lekko uścik. Ta poruszyła się z irytacją, marszcząć brwi.
- Po drugie, nie masz nic do gadania na temat zasad - puściłem ją. Prychneła wyrażając swoje niezadowolenie. -A co jeśli nie będę ich przestrzegać? - Podniosła brew. Powoli zaczynała mnie irytować, swoją arogancją i własnym zawyżonym ego.
Przechyliłem lekko głowę -
Wtedy porozmawiamy inaczej - mój głos był tajemniczy, ale i też groźny, z podniesionym tonem.
- Zobaczymy - popatrzyła na mnie z pogardą, odwróciła się na pięcie i zaczeła iść w drugą stronę.
-Hasta Luego - powiedziałem na pożegnanie, bardziej do siebie niż do brunetki. Ta momentalnie się odwróciła.
-Jeszcze jedno -
Spojrzałem na nią krzywo, w niezrozumieniu.
-Zastanawiam się, jak głupi muszą być twoi "słudzy" zeby się ciebie słuchać. Oni nie mają mózgöw czy coś? - Mówiła to głosem arogancji wymieszanej z sarkazem, ale też nutą ciekawości.
- Uratowałem ich - przewróciłem oczami.
Dziewczyna nagle wybuchła śmiechem jakby usłyszała dobry kawał.
- Królewicz ratujacy księżniczki - prychneła.
-Miałabyś chociaż trochę szacunku -zawarczałem.
-Dobra już dobra, i tak nie mam ochoty już z tobą gadać - machneła ręką, odwracając się w stronę lasu. Jej brąz włosy połyskiwaływ blasku księżyca a tali zlewała się z odchłanią ciemności.
-adiós - odporowadziłęm ją wzrokiem.
-Dobra już dobra, i tak nie mam ochoty już z tobą gadać - machneła ręką, odwracając się w stronę lasu. Jej brąz włosy połyskiwaływ blasku księżyca a tali zlewała się z odchłanią ciemności.
-adiós - odporowadziłęm ją wzrokiem.
PRZEPRASZAM ZA TO XD chciałam napisać fajne opowiadanie a wyszła z tego kupa :V nie miałam kompletnie pomysłu ;-; mam nadzieje ze wktórce mnie natchnie :3