Od Alec'a CD Claudia

Podszedłem pod drzwi pokoju dziewczyny którymi przed chwilą mocno trzasneła.
- Jak te chimery ci przejdą, powiedz, bo na razie zachowujesz się jak psychopatka - odparłem, odwracając się i kierując na główną salę instyturu. Miałem kilka prac do wykonania - raport, musiałem zadzwonić do Raphaela załatwić kilka spraw i spyrać się jak Simon sobie radzi - jak zwyklw.to oczywiście mi przykazali nadzorować zdezorientowanego lizusa, który non stop nadawał jak katarynka. Bo co? Bo jak to stwierdzono, jestem najodpowiedzialniejszym młodym Lightwood'em. W końcu nie wiedziałem czy buć z tego dumny, czy raczej żałować. Natłok obowiązków sprawia) że nie miałem nawet czasu opatrzeć ran po ostatniej walce z zombiee, które zaatakowały nieudacznika Simona, przez co rany nie wyglądały za dobrze.  Po wypełnieniu raportu, który zajął mi jakieś 3 godziny,  zadzwoniłem do Raphaela. Z tego co było s)ychać Simon nadal stawia) opór i ciągle gadał. Rozłącztłem się. Był już wieczór, a zimna noc triumfowała. Poszedłem do swojego pokoju po czym przygotowywałem dsię do kąpieli. Ze zdjęciem bandażu z nadgarstka nie było dużego problemu, podobnie z klatką pietsiową gdzie widniała duża pręga od ochydnego pazura zombiee. Gdy dotknąłem ramienia, lekko zasycxałem z bólu. W to miejsce bestia wbiła swoje kły, wypalając głęboko skórę toksyczná śliną. W tym momencie usłyszałem pukanie do drzwi.
- Wejść  - odpowoedziałem szorstko, z przyzwyczajenia.
Zza drzwi wychyliła się Claudia. A ja gwałtownie wstałem, prędzej oparty o rant biurka.