Od Raphaela CD Hayley

-Niby waleczna, a tak szybko się poddaje...  - Uśmiechnąłem.się do siebie na myśl o ciętej ripoście.
- Mógłbyś odpuścić, laski mi nie robisz. Gdyby był tu ktoś inny mógłbyś być pewny że to go poprosiłabym o pomoc, Santiago - jej głos był odrobinę znudzony, a może to było zmęczenie? Słychać też było ppdirytowanie.
- Ale jednak prosisz mnie - prychnąłem. - Wiesz ja mogę iść, do swojego kundla jak to nazwałaś Reni, no i zająć się papierkową robotą. Ah, no i uprzątnąć szafkę po ostatnim incydencie. W sumie a pokoju tez nie jest idealnie.... Nie wspominając już o..... - Nie dokończyłem, gdyż przerwał mi donośny okrzyk. A przed moimi oczyma wyrosła wściekła dziewczyna. Jej oczy przybierały kolor czerwony, a białe kły wyszrzeżyły się groźnie. Z pewnością śmiertelnik po takim widoku dostałby zawału lub po prostu zemdlał ze strachu. Istnieje też możliwość że połamałby nogi biegnąc co sił by się schronić. Głupota przyziemnych nie zna granic. Chcą uciec przed wampirem? Istotą kilkanaście razy silniejszą i szybszą od nich samych? A w dodatku nieśmiertelną... Zły pomysł.
Patrząc na rozwścieczoną dziewczybę uśmiechnąłem się szyderczo i przejechałem palcem po jej tętnicy, szczerząc kły, przymierzając się jak do ugryzienia. Ta zesztywniała jak posąg.
- Bo ci "żyłka" pęknie - zaśmiałem się, odpychając dziewczybę na łóżko by się uspokoiła.
-To przestań być taki.... Ugh - zawarczała a ja tylko przewróciłem oczami. - Idealny? - Dodałem. Momentalnie popadłem w śmiech gdy ujrzałem minę Hayley na ten komentarz. - No wiem - dorzuciłem próbując się uspokoić.
- Skończ już - przewróciła oczami. Spoważniałem.
- To jak ty niby chcesz się osuszyć z krwi, przecież i tak wyjdziesz na masochistkę. - Wzruszyłem ramionami w ironii.
-Ale to nie znaczy że będzie mi to sprawiać przyjemność - dodała szybciej niź zdążyłem skończyć. Najwyraźniej bardzo jej się spieszyło.
Złapałem ją za nadgarstek, odwracając rękę w stronę żył. Gdy tylko ją dotknąłem spieła się, a na jej rękach pojawiła się gęsia skórka.
- Uspokój się, jak będziesz spięra nigdy nie spuścimi krwi - popatrzyłem na nią, przekręcając lekko głowę w bok. Ta zmarszczyła brwi w niezrozumieniu.
- Testowałem na królikach - wykręciłem twarz w grymas ironii. Na twarzy dziewczyny pojawił się mały uśmiech.
- Gotowa?

(hayley? Przeoraszam ze tak dlugo ale miałam.odcięcie od netu :/
I jak opo? Chyba przerwa dobrze zrobila bo swietnie mi je sie pisalo)