Od Raphael'a CD Renesme

Fakt, Łajba bez kapitana nie popłynie - pokiwałem głową.
Ale ja, nie jestem kapitanem, a armia, to nie łajba. - podniosłem brew.
- Obowiązkiem przywódcy jest chronić swoją rasę, dbać o nich, i jeśli trzeba, oddać za nie życie - podniosłem głowę patrząc na dziewczynę. - Takie są zasady - dodałem.
- A jak niby stałeś się przywódcą? - spytała z wyrzytem. Podniosłem brew i uchyliłem usta, po czym oblizłałem je delikatnie.
- To była nierówna walka - pokręciłem głową. - Szkoda czasu na opowieści.
Wziąłem głęboki wdech, po czym chciałem już coś powiedzieć, lecz dziewczyna przerwałą mi.
- Opowiedz, mamy czas- lekko się uśmiechneła. Zmarszczyłem brwii.
Egh - jęknąłem.
- No dalej, jesteś mi to winien - dodała, zakłądając ręce na pierś. Chyba nie miałem wyjścia. Jęknąłem.
- Gdy byłem młody, dołączyłem do klanu wampirów w Nowym Jorku, wtedy władzę obejmowała Camille - była dobrym przywódcą do czasu. - zacząłem.
 Szybko zaadoptowałem się w szeregach i byłem taki jak ty - kiwnąłęm głową na dziewczynę. 
Lecz później wszystko zaczeło się zmieniać. Klan uzależnił się od piciaa ludziej krwi, przez co wiele osób gineło, Camille wysyłała stada na polowania, przez co jednorazowo ginął nawet cały klub "Pandemonium". Ja nigdy nie umiałem tego rozumieć, i próbowałem wszytskim przemówić do rozumu, a przez to, że byłem jednym z najlepszych i najzdolniejszych wampirów, Camille chciiała bym dołączył się do niej, i był jej prawą ręką w tym co robi. Nie zgodziłem się, a Camille zaczeła zabijać coraz więcej ludzi. Wtedy zagroziłem jej że zgłoszę ją do Clave, jeśłi nie przestanie. Myślałem że mnie posłuchała. Lecz pewnej nocy gdy obchodzilem teren, bo miałem takie zlecienie od niej, zaatakowały mnie wilkołaki nasłane przez nią, zostałem pogryziony, podrapany, i poszarpany, wstrzyknięto mi tyle morderczego jadu, że pewnością było że zamienię się w kundla, a jeszcze większą, że nie przeżyję ....  zwiesiłem głowę.
To był ciężki czas, pod wpływem imulsu, podciąłem sobie żyły,  i jakimś cudem, krew z jadem ulotniła się ze mnie.... i ... oto jestem - westchnąłem - nadal jako wampir. - Do dziś mam mnóstwo blizn na ciele - dodałem, wskazując na pierś - a tu, - przejechałem przez koszulkę po bliźnie - pazur alphy. - pokiwałem głową. po czym skierowałem palec na swoją twarz, i wskazałem, bliznę na poliku, - kolejny.... - zwiesiłem głowę.
Po nieudanej próbie, widząc, że przeżyłem, chciarz byłem w okropnym stanie, uciekła, wiedząc że zgłoszę ją do Clave. - dodałem, prostując się.
 - Mało czego się boję, ale.... tego że ona może wrócić okropnie - pokiwałem głową.
- Wampiry dziękowały mi za to, zaufały mi, mimo iż wiedziały jaki jestem , ze ciągle się opierałem i miałem inne zdanie i jestem twardy w zasadach.. Tak stałem się liderem - dodałem
https://49.media.tumblr.com/91111ab26ee25790cc57dcbe1c1f61f0/tumblr_o3t1dqhs4V1s1lvwyo2_250.gif
. Sporzałem na dziewczynę która teraz stała nademną, a ja siedziałem na pniu.
- Tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz