Od Williama CD Kate

Miałem chwilowo dość Instytutu. Założyłem skórzaną kurtkę i wykradłem ze schowka serafickie ostrze. Ukradkiem uważając aby nikt mnie nie zauważył wyszedłem z budynku. Powolnym krokiem ruszyłem do lasu. Kiedy tylko wszedłem do niego zacząłem być o wiele bardziej czujny. Nigdy nie wiadomo jakie stworzenia się tu kryją. Idąc coraz głębiej miałem świadomość, że ktoś mnie obserwuje. Nie potrafiłem jednak rozpoznać dokładnej lokalizacji osoby.
- Dobry wieczór, jak polowanko? - usłyszałem nad sobą kobiecy głos.
Od razu poderwałem głowę do góry. Jedyne co zauważyłem co jakiś cień, który szybko śmignął mi przed nosem. Szybko wyciągnąłem ostrze. Stanąłem w pozycji obronnej i zacząłem szybko się rozglądać. W końcu po kilku minutach zirytowany prychnąłem.
- Skoroś taka odważna aby mnie atakować to może byś się chociaż pokazała? - warknąłem.

Kate?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz