Od Rachel CD Delli

Mój przebiegły wzrok powędrował po jej twarzy, zatrzymując się na oczach. To była chwila, w której mogła poczuć ból, jakiego nigdy nie doznała. Ale spuściłam oczy na ziemię i oparłam się łokciem o drzewo.
- Oszczędzę Ci bólu. Jesteś młoda więc się ciesz, bo długo ten dobry czas się skończy...- odwróciłam się i miałam już pognać przed siebie, ale dziewczyna zapytała.
- Mówisz o czasie, w którym zawładnie Valentine?
- A jak myślisz?- odparłam, patrząc się wciąż przed cel pogoni.- Więc... żegnaj..
I ruszyłam z wiatrem. Della oddalała się, malejąc równocześnie. Po chwili dotarłam do wielkiej, opustoszałej, ale zadbanej willi- mojego  ulubionego domu.
Weszłam do środka. Staroświecki hol okryty był mroczną aurą, która krążyła po całym budynku. Zaczęło świtać, a moje łaknienie nie ustępowało, ba, zwiększało się coraz bardziej.
Powiesiłam kurtkę na wieszaku w holu i skierowałam się do kuchni.
- Jak nic nie będzie w lodówce...- mruknęłam markotnie pod nosem.
- To Panna Wszechwiedząca o Czasie się wkurzy...- dokończył rozchichotany głos. A tym głosem była Della, opierająca się o moją spiżarnię krwi.
Przełknęłam ślinę, zacisnęłam pięści i wzięłam krótki wdech.
-Della, znikaj stąd...- powiedziałam szorstko.
- Bo co mi zrobisz??- oparła ważniacko.
- Bo to!- uderzyłam pięścią mocno w ścianę przy wejściu do kuchni. Młoda wampirzyca zrobiła wielkie oczy na to, jak moja ręka przebrnęła przez twardą ścianę.

Della?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz