Lzzy Hale

 https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/88/75/38/887538115358217d4324dd353a54bc89.jpg
Imię: Lzzy
Nazwisko: Hale
Rasa:: nocny łowca
Płeć: kobieta
Wiek: 20
Orientacja: Biseksualna
Partner: nie ma
Moc: magia run
Charakter: Lzzy jest osobą pełną czarnego humoru oraz charyzmy, nie może obejść się bez mówienia szczerych nawet jeśli i przykrych rzeczy. Otwarta osoba,ryzykowna. niezależna od nikogo
Aparycja: wysoka dziewczyna, rudo czerwone długie włosy, brązowe oczy. zawsze ubrana na czarno z bransoletkami na rękach.
Inne: słucha ostrej muzyki, szaleje za motocyklami, gra na pianinie, zbiera kapsle od piwa (takie szalone hobby) . jej drugie imię to ryzyko.
Historia: Lzzy miała dużą rodzinę, lecz w walce z demonami straciła wszystkich. Został jej jedynie kot ale ten uciekł. Przyszła wyczerpana pod drzwi instytutu i została.  
Kontakt: Evie Black

Mia Carver

http://i.imgur.com/sHNxlfm.jpg
 Imię: Mia
Nazwisko: Carver
Rasa: Czarownica
Płeć: Kobieta
Wiek: 17
Głos: klik
 Orientacja: Biseksualna
Partner: Póki co nikt jej nie zainteresował
Moc: Potrafi tworzyć z ognia różne struktury. Póki co wychodzą jej tylko płomienne tarcze lub drobne, ogniowe pociski.
Charakter: Charakteru Mii nie da się określić w kilku zdaniach. Jest niezwykle zmienną osobą. Czasem, gdy się otworzy, jest naprawdę fajna i miła, a czasem potrafi wbić ci w dupę płomienny pocisk. Nie lubi i nie rozumie siebie. Nie panuje też nad swoją magią. Gdy ogarnia ją furia (a jest też bardzo wybuchową osobą) to właśnie jej magiczne zdolności przejmują nad nią kontrolę. Zdarzyło jej się już spalić niejedną wioskę. Nie ufa ludziom i wręcz uwielbia ich wkurzać. Czuje wielką satysfakcję, gdy wyprowadzi kogoś z równowagi. Swoje ciało traktuje jak maszynę, zdolną do wszystkiego. Codziennie katuje siebie godzinami morderczych treningów, tylko po to, żeby zawsze być przygotowanym. Dzięki temu jest doskonałym łowcą i zabójcą.
Aparycja: Jest średniego wzrostu, bladą dziewczyną. Ma niezwykle ciemne, wręcz czarne oczy i kontrastujące z nimi blond włosy. Zawsze ubiera się na czarno i robi sobie mocny makijaż. Nosi też specjalne rękawiczki. Gdy używa magii jej dłonie okropnie się nagrzewają i to tylko dzięki tej części garderoby jeszcze je ma. Jest lekkawą deską, ale to w sumie lepiej dla niej. Duże cycki przeszkadzałyby jej w zabijaniu.
Inne: 
- lubi czerń
- zawsze musi coś robić
- często (za często) nachodzi ją pewna białowłosa dziewczynka z kocimi uszami
- baaardzo trudno zdobyć jej serce (praktycznie jest to niemożliwe), ale gdy już się to zrobi, zostanie z tobą do końca życia.
- jej znak rozpoznawczy to zawsze czujne, czarne oczy
Historia: Jej przeszłość to jedna, wielka tajemnica. Nienawidzi o tym rozmawiać. Każdy by zresztą nienawidził. Powinno wystarczyć wam tylko to, że wydziedziczyli ją jej właśni rodzice i mając zaledwie 10 lat trafiła na ulicę.
Kontakt: angela.iskra588@gmail.com

Od Jessica c.d Mickeal

Obudziłam się z samego rana, kiedy wszyscy w Instytucie jeszcze spali. Ogarnęłam się trochę i wyszłam na miasto. Rzadko kiedy je odwiedzam, raczej kieruje się do lasu i trenuje tam całe dnia, jednak chwila odpoczynku nie zaszkodzi. Szłam po ulicach i nagle usłyszałam dziwny hałas. Bez wahania pobiegłam do w zacienioną, wąską uliczkę. Tam zobaczyłam jak jakiś chłopak okłada innego, a dwóch leżało już nie przytomnych we krwi. Chciałam ich obronić jednak chłopak powiedział:
- Nie wolno znęcać się nad dziećmi.
Wtedy dopiero zauważyłam dzieciaka, któremu z nosa leciała krew. Zmieszany i przerażony spojrzał na mnie i uciekł. Mężczyzna miał ciemne włosy i oczy, dobrze zbudowany. Był niezwykle silny, choć wyglądał jak zwykły Przyziemny.
- Wilkołak? - powiedziałam cicho. Nagle on znieruchomiał i spojrzał w tył. W tedy byłam już pewna że nie jest człowiekiem, miał bardzo wyczulony słuch. Nieznajomy szubko wstał i spojrzał na mnie zmieszany.
- Wiem jak to wygląda ale... - zaczął.
- Obroniłeś tego chłopca. Jesteś bohaterem. - przerwałam mu. Chłopak uśmiechną się szeroko.
- Żadnym bohaterem. Mów mi Mick. - odparł. Chodź wyglądał na miłego, postanowiłam zachować czujność.
- Jestem Jessica. Miło cię poznać Mick. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.

<Mickeal?

Jessica Watter

 http://pu.i.wp.pl/k,ODMxNzk2NjksNTExMzYxNTk=,f,Domi_hg_big.jpg
Imię: Jessica
Nazwisko: Watter
Rasa: Nefilim
Płeć: kobieta
Wiek: 23 lata
Głos: kilk
 Orientacja: Heteroseksualna
Partner: ma kogoś na oku...
Moc: umie stawać się niewidzialna
Charakter: Jess jest nieśmiałą i tajemniczą dziewczyną. Lubi towarzystwo najlepszych przyjaciół lub niewielkiej grupy znajomych. Jednak nie czuje się dobrze w wielkim tłoku. Czasem woli pobyć sama, ale raczej unika takich sytuacji. Jest nie ufna i ostrożna, trudno nawiązać z nią bliższe relacje. Mimo tego jest lojalną i zawsze szczerą przyjaciółką na którą zawsze można liczyć. Zawsze daje z siebie wszystko, uwielbia wyzwanie. Jest ostrożna i działa z namysłem. Szybko się zakochuje, jednak jest zbyt nieśmiała aby wyznać komuś miłość. Nigdy się nie poddaje. Jest uparta i wytrwała w dążeniu do celu.
Aparycja: To szczupła, raczej niska dziewczyna. Ma gęste, blond włosy sięgające po piersi, są one naturalnie ciemniejsze przy końcówkach. Jej oczy mają odcień błękitu i szarego. Ma pełne, różowe usta i wąskie brwi.
Inne:
- doskonale jeździ konno
- sprawnie posługuje się kuszą
- umie grać na gitarze, pianinie i flecie poprzecznym
- pięknie śpiewa
Historia: Jessica mieszkała ze swoimi rodzicami i starszym bratem w instytucie. Miała sześć lat i jeszcze nie zaczęła szkolenia, choć ojciec nauczył ją już strzelać z kuszy. Pewnego dnia instytut zaatakowali demony i wszyscy Łowcy musieli walczyć. Jednak Isabel była jeszcze za mała i musiała czekać cicho w pokoju. Po kilku godzinach w końcu demony uciekły. Jednak w bitwie poległo wiele Nocnych Łowców, w tym cała jej rodzina. Dziewczynka dorastała i uczyła się coraz więcej. W końcu zastała pełnoprawnym Nefilim.
Kontakt: sofi2003

Od Delli do Raphaela (CD)

Ruszyłam w kierunku tajemniczej postaci. Dopiero po podejściu wystarczająco blisko mogłam zauważyć twarz młodego wampira, o kręconych włosach .Obok niego leżała młoda dziewczyna, była martwa, a w ręku trzymała potłuczoną butelkę . Od razu domyśliłam się, że wampir, który stał przede mną właśnie z tego powodu zaatakował tą dziewczynę. Zapewne była dla niego łatwym celem.
Skrzyżowałam ramiona na piersi, podniosłam brew i, uśmiechając się kpiąco, rzuciłam drwiącym tonem:
- Serio, pijana ?
- To nie twój interes - odburknął mi wampir
- Wydaje mi się, że tego - wskazałam na bezwładne ciało dziewczyny - zabraniają Porozumienia. Nefilim nie będą zadowoleni, jak się o tym dowiedzą
- Masz aż tak dobre kontakty z Nefilim, nowa ?
- Ja ? Nie. Ale, chyba w przeciwieństwie do ciebie, nie chcę zwracać na siebie i na klan uwagi Nefilim. Wiesz, jacy oni potrafią być broniąc tych swoich Praw. - odparowałam
- To nie znaczy, że muszą się o tym dowiedzieć.
- Wątpię, że nie dowiedzą się o martwej dziewczynie pozbawionej krwi do ostatniej kropelki. Oni naprawdę potrafią być wścibscy. A potem te ich całe śledztwa. - wzdrygnęłam się - jak zawsze na ich korzyść.
Przez chwilę stałam i mierzyłam się z chłopakiem wzrokiem. Czekałam na to, co opowie. Byłam ciekawa jego rekcji, bo wiedziałam, że mam rację.

<Raphael>

Od Roxanne - Do Raphael'a (CD)

- Co? Jak to możliwe? - zapytałam, klękając przy martwym człowieku. Sprawdziłam jeszcze raz jego puls, i, tak jak to mówił Raphael, nie żyje. Wstałam i spojrzałam na chłopaka.
- Tak to. Lepiej, żeby nikt się o tym nie dowiedział. A ja muszę cię tego nauczyć. - powiedział, cicho wzdychając. Spuściłam wzrok lekko zawstydzona. Raphael dał mi znak głową, abym poszła za nim, co oczywiście zrobiłam.
- Gdzie właściwie idziemy? - dogoniłam go i szłam na równi, mierząc pytającym wzrokiem. Popatrzył na mnie z poważnym wyrazem twarzy.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - odpowiedział, przechylając głowę w moją stronę, a po chwili zauważyłam uśmiech na jego twarzy.
- Gościu, zabiłam człowieka. Nie pitol mi tu o piekle, okej? - jakby lekko syknęłam. Przewrócił oczyma i szedł dalej, milcząc, wpatrzony w horyzont.

Raphael? Tak trochu brak weny :c

Od Raphaela CD Roxanne

Spojrzałem na dziewczynę po czym podszedłem do osuszonego. Miał czarne włosy, i był krępej postury. Ubrany niedbale w beżowe rurki i białą koszulę na której widać było ślady zbrodni leżał nieruchomo na środku ślepego zaułka. Uklęknąłem przed ofiarą i dotknąłem miejsca ugryzienia. Mężczyzna był martwy. Zero pulsu. Od jego ciała tętniło zimno.
- Może i umiesz sobie sama poradzić - spojrzałem na wampirzycę . - Ale musisz nauczyć się nie zabijać przyziemnych - dodałem, lekko ruszając ciało nogą.
- Zabiłaś go.

Od Roxanne - Do Raphael'a (CD)

- Och, oczywiście, że nie ma się co bać, przecież to taki potulny chłoptaś. - wyszczerzyłam się w bardziej niż zwykle sarkastycznym uśmiechu, pokazując okazałe kły i pogłaskałam go po głowie, wychodząc. Odwróciłam delikatnie głowę w prawo, i kątem oka zobaczyłam, jak Raphael z wyraźnym poirytowaniem na mnie patrzy. Wolnym i pewnym siebie krokiem pokierowałam się do swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz, a następnie spojrzałam na zegarek. Jak ten czas szybko mijał, był prawie ranek. Wzięłam szybki prysznic i opadłam na łóżko. Kilka bezsennych dni sprawiło, że byłam zmęczona bardziej niż zazwyczaj. Przykryłam się kołdrą i usiłowałam chociaż dzisiaj usnąć. Fakt, byłam wampirem, jednak wcześniej nocnym łowcą i wolałam spać jak normalny człowiek, w łóżku, niż w trumnie.
***
 Chowając się w cieniu miasta, podążałam za pewnym smakowitym kąskiem. Był nim czarnowłosy muskularny mężczyzna, średniego wzrostu, idealny cel dla mnie. Z wyższymi od niego facetami nie poradziłabym sobie. Musiałam zachowywać się cicho i niepostrzeżenie, oraz od razu przechodzić do konkretów, bo nie byłam na tyle silna, aby mierzyć się z mężczyzną. Byłam coraz bliżej niego, a pożądanie było coraz większe. Czułam, jak krew pulsuje w jego żyłach, chciałam za wszelką cenę jej spróbować. Kiedy miał wchodzić do małej uliczki, przyspieszyłam i rzuciłam się mu do gardła. Zatopiłam w nim swoje kły, kiedy ten zdążył zareagować. Ogarnęło mnie błogie uczucie, jakiego nie można było doświadczyć od krwi zwierzęcej lub tej, którą oferował nam Raphael. Smak oraz uczucie były niepowtarzalne. Gdy już żądza krwi ustała, wypuściłam go, a on jak martwy opadł na ziemię. Odwróciłam się, i za sobą ujrzałam znajomą posturę, w ironicznym, wielkim uśmiechu.
- Widzę, że robisz postępy. - powiedział, podchodząc bliżej. Do tej pory oparty był o samotny pień drzewa.
- Nie wątpiłabym. Umiem sobie poradzić bez ciebie. - odpowiedziałam, unosząc głowę wyżej, w lekko wyniosłym wyrazie twarzy. Po chwili na mojej twarzy zaistniał uśmiech.

Raphael?

Od Mickeal'a

Powoli zachodziło słońce , bałem się ponieważ dzisiaj miała być pełnia a jako że jeszcze się nie do końca kontroluję może być źle .Wyszłem na miasto żeby się uspokoić , bo przecież bezsensownę siedzenie w Jade Wolf w niczym mi nie pomoże .Chodziłem tak bez celu jakąś dobrą godzinne aż w jednej z ciemnych uliczek zauważyłem trzech gnojków znęcających się nad małym chłopcem który na pierwszy rzut oka miał może 8 albo 10 lat ... Jeden z gnojków wziął go za gardło i zaczął dusić
- No co szczeniaku ? Już nie robisz takiego spryciarza ? Powiedział gnojek który stał z boku . Zdenerwowało mnie to i postanowiłem działać
- Hej zostawcie go ! Powiedziałem podchodząc do tego co dusił małego , pewnie szef tych gnojków .
- Bo co ? Uderzysz mnie ? Syknął puszczając małego , ten próbował uciec jednak trzeci gnojek mu stanął na drodze
- Powiem to jeszcze raz bo wyglada na to że jesteście głusi , zostawcie małego , moje oczy stały się żółte
- Hoho no panowie zobacie koleś ma problem z oczami ! Powiedział jeden .
- Ostrzegałem ... Rzucili się na mnie jednak ja jednym sprawnym uderzeniem cała trójkę zuciłem o mur , mały skorzystał z chwili i uciekł .Podeszłem bliżej do ich " szefa " i zaczęłem go dusić .
- Nie wolno znęcać sie nad dziećmi , szepnełem mu do ucha
-Wilkołak ? Usłyszałem za swoimi plecami
Ktoś ?

Od Raphael'a CD Roxanne

(...)
- To nie było pytanie - skarciła Roxanne. Przewróciłem oczami po czym pełen ironii opuściłem pokój. Nawet nie czekałem na zawołanoie, odrazu poszed)em na rozmowę z jednym z doradców, zajmującymi się częścią dokumentów.
- Te papiery - wskazałem. -,Miały być na wczoraj - zagryzłem zęby. Wampir skinął głową, ale nic nie odpowiedział. Rozzłościło mnie to.
-Rusz się! Masz godzinę!- mówiąc to, wyszczerzyłem kły i jednym, silnym ruchem ręki zrzuciłem z biurka dokumenty, które rozniosły się po pokoju, po czym ruszyłem szybko do drzwi i trzaskając nimi wyszedłem. Wróciłem pod pokój i próbowałem poanować złość. -Naorawdę mój gatunek to sami idioci?- pomyślałem. Zza drzwi było słychać głosy.. Lecz niewyraźne. Orzewróciłem oczami. Miałem już dość czekania. Lekko uspokojony, uchyliłem drzwi i bez zapytania wszedłem.
- O, a Raphaela nie musisz się bać - usłyszałem ostatnie zdanie. Leko uśmiechnąłem się w ironii.
- Dyskutowałbym - założyłem ręce na piersi robiąc poważną minę. Obaj odwrócili się w moją stronę, najwyraźniej nie wyczuli mojego wejścia.

Od Roxanne - Do Raphael'a (CD)

- To nie było pytanie. - jakby warknęłam w jego stronę, unosząc prawą brew w górę. Chłopak mruknął coś pod nosem i otworzył drzwi. - I nie mów do mnie pani psycholog. - syknęłam jeszcze, zanim wyszedł. Simon spojrzał na mnie lekko przestraszony. Usiadłam na łóżku niedaleko niego.
- Okej, co dokładnie chcesz wiedzieć O Isabelle? - zapytałam, cicho wzdychając. Przez chwilę nic nie mówił, obejrzał mnie dokładnie i otworzył usta, by coś powiedzieć.
- Ty też zabijasz ludzi? I osuszasz ich z krwi? - spytał lekko drżącym głosem. Zaśmiałam się, i szybko spuściłam głowę, po czym ją podniosłam.
- To ja tu zadaję pytania. Nie mam czasu, równie dobrze mogłabym ci nie pomagać. - odpowiedziałam, ignorując jego pytanie. Przełknął ślinę.
- Czy kogoś ma... - odparł cicho. Westchnęłam, spuszczając spojrzenie. Zastanowiłam się, po czym przygryzłam wargę.
- Z tego co wiem, spotyka się z Meliornem. Ale nie są razem. - powiedziałam, wpatrzona w swoje nogi. Podniosłam wzrok na Simon'a i dostrzegłam, że chciał coś odpowiedzieć, jednak się powstrzymał. - I myślę, że ty jej się podobasz. - dodałam, przypominając sobie kilka zaistniałych wcześniej kwestii.
- Tak myślisz? - zapytał, wyraźnie ośmielony do mojej osoby. Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach i jednocześnie podnietą. Chyba serio się w niej zabujał.
- No, trudno było nie zauważyć. - mruknęłam, wzruszając ramionami. W tym też momencie do pokoju wszedł Raphael, przez co Simon się delikatnie skulił.
- Roxy, skończyłaś już? - spojrzał to na mnie, to na chłopaka siedzącego obok, stojąc przy drzwiach z założonymi rękoma. Pokiwałam głową i wstałam, spojrzałam jednak jeszcze chwilę na niego.
- Nie musisz się bać Raphael'a. - dodałam cicho i wyszłam.

Raphael?

Od Raphael'a CD Della

. [..] Skręciłem w kolejną aleję śledząc ciemnowłosą kobietę. Rozglądałem się do okoła, wyczylając zmysły. Cisza. Obliza)em wargę i kontynuowałem podążanie za ofiarą. Gdy ta skręciła w ślepy zaułek, przyspoeszyłem kroku. Była pijana, miota)a się na prawo i lewo, a w ręcę trzymała butelkę wódki.  Dziewczyna już chciała się wrócić, widząc że weszła w złą ulicę, ale zatorowa)em jej drogę. Kobieta wytrzeszczyła oczy, widząc moje kły i sparaliżowana sppuściła butelkę na ziemię, dysząc. Lekko się uśmiechnąłem widząc jej strach. Podszedłem bliżej gdy ta miotała się na boki by mnie unknąć. Złapałem ją jedną ręką i przyciągnąłem do siebie. Byłem już głodny. Czułem, jak pulsuje krew w jej żyłach, a woń strachu dodawała mi apetytu. Delikatnie odzłoniłem dziewczynie szyję, przykliszczając ją do ściany. Wiele nie czrkając musnąłem ustami jej szyję, po czym wbiłem w nie kły, gdy wyszukałem żyłę. Dziewczyna zaczeła się dusić i złapała mnie za kurtkę, ciągnąc ją. Podnios)em kącik ust w niezauważalnym u#miechu, ssąc krew. Po chwili gdy już poczułem że zmysły się uspokajają, pyścułem dziewczynę, a ta osuneła się na ziemię. Odwróciłem się i wyszedłem zza zaułka oblizując usta z resztek krwi.  Stała tam dziewczyna, wnioskując po minie, zdezorientowana.
Della?