Alex Foster

 
Imię: Alex
Nazwisko: Foster
Rasa: Wampir
Płeć: Alex jest, w zupełności mężczyzną.
Wiek: 80, proces starzenia zatrzymał się na 20.
Głos: klik
Orientacja: Homoseksualny
Partner: Alex uważany jest, za kogoś kto nie angażuje się w związki. Z resztą, to prawda. Alex, nie szuka partnera. Jest typem samotnika, i uważa że tak zwana "Miłość" jest czymś, zupełnie nie potrzebnym.
Moc: Jego mocą jest czytanie w myślach. Chłopak zawsze, wie o czym myśli dana osoba. Ma to jednak, swoje wady. Cały czas, natłok myśli innych ludzi przebija się do jego głowy. Wtedy jest zwykle zdenerwowany.
Charakter: Alex jest typem prawdziwego wampira. Bywa agresywny i złośliwy. Jednak w razie potrzeby, pomoże obroni a nawet poświęci się dla przyjaciół. Już raz groziła mu śmierć, z powodu dziewczyny. Jednak nie z powodu, miłości a jedynie że dziewczyna była na tyle głupia aby pójść z nim do innych wampirów. Chłopak jednak w głębi jest, ciągle człowiekiem o dobrym sercu.
Aparycja: Alex uchodzi za chłopaka, dość przystojnego. Ma jak na wampira, przystało ma strasznie bladą cerę, normalnie ma oczy w kolorze czerni jednak, gdy musi napić się krwi jego oczy mają kolor wściekłej czerwieni. Jego czarne, krótkie włosy są nie raz zakryte, przez czapkę z daszkiem
Doświadczenie: 0
Historia: Alex urodził się w Francji. W niewielkiej, dzielnicy gdzie wszystko, było kolorowe a ludzi niezwykle mili dla siebie. Już wtedy widać było że odróżnia się od reszty dzieci. W wieku 5 lat, jego oczy przybrały czerwony kolor, skóra stała się praktycznie biała. Jego rodzina przyglądała się tym zmianą, z strachem. Alex każdego dnia, czuł większą potrzebę picia ludzkiej krwi. W swoje 19 urodziny, dowiedział się że jego biologiczna matka została ukąszona przez wampira. W żyłach Alex'a od zawsze płynęła krew wampira. Chłopak nie chciał, zaakceptować swojego pochodzenia więc uciekł.
Kontakt: Hades WZN

Od Lii do Isaaca CD

Wiedziałam że ktoś, jest za mną. A jednak nie mogłam, zmusić się aby coś powiedzieć. Usłyszałam zmartwiony głos. Jednak, ja siedziałam jak wryta. To wszystko, nie miało sensu. Nawet nie myślałam o tym, co robię.  Rzuciłam się w ramiona, chłopaka. Ten z zszokowaną miną, patrzył jak zaczynam płakać.
-Oni... tam są.... mordują bezbronnych ludzi... a ja nie potrafię ich powstrzymać! -moje słowa zlewały, się w taki sposób że nie można było zrozumieć co mówię. Ale Isaac, jest wilkołakiem. Powinien zrozumieć.
-Ok, spokojnie. Kto tam jest? -zapytał odsuwając się ode mnie, aby spojrzeć mi w oczy.
-Moja rodzina. Rodzinna Wampirów. Isaac.... tak bardzo chciałabym ich powstrzymać! Co dzień boję się że w końcu będę taka jak oni!
Ciągle płakałam. Nie mogłam tego powstrzymać, po prostu nie mogłam. Strach i bój, strata i rozpacz to wszystko wylewało się ze mnie, wraz z łzami. Isaac, pomógł mi wstać i łapiąc za nadgarstek wyprowadził z pokoju.
-Gdzie mnie ciągniesz! -zaprotestowałam
-Gdzieś gdzie, widziałem uśmiech na twojej twarzy -zaskoczył mnie.
Po chwili, wszystko mi się przypomniało. Uśmiech. Uśmiechałam, się w sali treningowej gdy spotkałam pierwszy raz Isaaca!
-Nie. Na pewno nie -posłałam mu, dziwny wyraz twarzy.
-A żebyś wiedziała! Widzisz? Już nie płaczesz, tylko wykrzywiasz usta! -zaśmiał się.
O dziwo, zrobiłam to samo i wyrywając dłoń z jego uścisku wyprzedziłam go. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam jak Isaac, rusza biegiem w moją stronę. Przyśpieszyłam. Dopadł mnie dopiero przy drzwiach.
-Serio? Wilkołakowi chciałaś uciec? -zapytał, a gdy pokręciłam przecząco głową nawet nie zdążył zareagować. Otworzyłam drzwi, i szybko odsunęłam na bok. Isaac, wpadł do sali upadając na podłogę.
<Isaac?>