Od Renesme - c.d Raphael

Patrzyłam na niego zakłopotana. Zaproponował mi przemianę... ale ryzykowną. Zaczęłam rozmyślać. Plusy i minusy bycia wampirem... Cóż... będę nieśmiertelna co daje mi więcej czasu do odkrycia kim jestem. Nie będę mogła chodzić za dnia co mnie też nie zadowala. Chociaż w sumie chodzę po mieście z kapturem na głowie i rękami w kieszeniami więc to jakiegoś wielkiego problemu nie daje... Mogę zmieniać innych ludzi w vampiry, a ja mogę się zmieniać w nietoperza, szczura i kłębek kurzu... chwila... skąd ja to wiem? Patrzyłam na jego lekki uśmiech. Czyżbym zadowoliła vampira swoją postawą? W ogóle czemu się rozpłakałam? Ja nigdy nie płaczę...
- Więc...? - przerwał mi rozmyślanie. To może być ciekawe przeżycie. Ale to chyba bilet w jedną stronę. Ale z drugiej strony...
- Jeśli się zgodzę... - popatrzyłam na niego już poważnie - przyjmiesz mnie do siebie? Czy nadal będziesz mnie nienawidzić tylko dlatego, że byłam pchlarzem? - spytałam.
- Pomyślę - oblizał usta. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki jak i ciężki wdech. Odsunęłam kosmyk moich włosów.
- Gryź... - powiedziałam - generalnie zginę.
- Nie boisz się śmierci? - spytał.
- A skąd. Tyle w życiu przeżyłam, że śmierć to dla mnie pikuś - powiedziałam - ale zapomnij bym nosiła sukienki. Źle się w nich biega i psuje całą rotacje ciała - zmusiłam się na uśmiech i zrobiłam mu na szyi miejsce do gryzienia.

Raphael? Dawaj szybko zanim się rozmyśle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz