Od Sebastiana CD Renesme

Spojrzałem na sparalożowaną dziewczynę ze strachem patrzącą na wschodzące cłońce. Dopiero teraz przypomniało mi się że ona może spalić się na słońcu. Sam jestem akbinosem.i wiem, co to znaczy być popażonym przez słońce. Ake napewno nie w takim.stopmiu jak wampir ktöry od takiego słońca może zginąć i to bardzo szybko. Ww innej styuacji nawet nie pröbowałbym pomöc, lecz skoto znalazłem godbego sobie przecienika. Rozposrarłem skrzydła, ktöre magicznie wyrosły z moich plecöw po czym krzyknąłem.na dziewczyné. Ta hakby wybita z transu błyskawucznie do mnie podbiegĺa i.mocno przywarĺa do ciaĺa. Zamknąłem nas w uścisku sjrzydeł, tak by sĺońce nie dochodziĺo do dziewczyny. Na szczéście byłem sporo wyźszy przez co ra.mieściła się w długoĺci skrzydel.
-nir wierze ze to robie...- burknalem ood nosem. Kiwajac glowan

Od Raphaela CD Cole

-Skoro Maryse wysłała cię do mnie na szkolenie, musisz dużo unieć, lub po prostu mieć dobrą pamięć - wyszczerzyłem się w ironni jeszcxe bardxiej wpieniając Cole Cartera. Ten warknął tylko coś pod nosem. Wstąpiliśmy  na drogę prowadzącą do  hotelu. Było już blisko.
-Skoro się tak szybko deneerwujesz, najpirr oduczę cię tego - powiedziałem.pewnie. Działanoe z rozsądkiem.to.najwaźniejszy punkt do walk. Nie można iść na żywioł licząc tylko na swoją chęć mordu czy inne dziwaczne schizy.
-Nie ma mowy!!- zbulwersował się Cole, przeszywając las swoim głosem.
-Właśnie, nie ma mowy
Fakt. Bo ty nie masz tu nic do gadania, macho - uciszyłem go swoją moim zdaniem słabą ripostą po czym.otworzyłem drzwu Dumoru.
-Prosto korytarzem, potem w lewo, do pokoju 586 - wydałem rozksz po czym zamknąłem mosiężne drzwi.
Co tam jest?- spytał z dezaprobatą powoli zmierzając do wyznaczonego celu.
- Zobaczysz - żuviłem krótko.