Od Renesme - c.d Raphael

- Nie jestem na tyle głupia jak Ci się wydaję - mruknęłam z nutką gniewu - Gonią nas nocni łowcy, nie lubisz wilkołaków i pewnie zabraniasz się z nimi zadawać. Ale nie wiem tylko zgaduje - zdjęłam bluzę i założyłam swój ulubiony płaszcz.
- Mam nadzieję... - zaczął mnie powoli wnerwiać... zobaczyłam na ścianie jakiś dziwny znak... zaczęłam się rozglądać, a tych znaków było więcej. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Zamknęłam oczy i oparłam się o ścianę i zsunęłam się na ziemię zwalając chyba jakiś dzban. Zaczęłam słyszeć krzyki małej dziewczynki.
- Mama...! - usłyszałam niewyraźne krzyki małej dziewczynki. Ujrzałam płonący dom i jakiś ludzi. Ponownie zobaczyłam znak na ścianie domu taki sam jak widniał na ścianie. Otworzyłam oczy, a te na chwilę były czerwone. Byłam spocona. Dyszałam rozglądając się. Wszystko było niewyraźne.
- Renesme? - usłyszałam ledwo głos Raphaela, który kucał przy mnie, a za nim zobaczyłam jakiś cień który odchodził powoli w stronę wyjścia. Usłyszałam krzyki bólu. i złapałam się za uszy mimo tego, że dobrze wiedziałam, że to dzieje się w mojej głowie.
- Renesme! - Raphael próbował mnie otrząsnąć. Popatrzyłam na niego. Widziałam zamiast niego szarą plamę.
- To ty mi to zrobiłeś...? - wyszeptałam patrząc na plamę.
- Nie. Musisz mieć... - nie usłyszałam go dalej. Straciłam przytomność widząc przed sobą ten znak... znak znaczący nieskończoność.

Raphael? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz