OD Soray CD Sebastian

Odwróciłam się i poszłam przed siebie na polanę. Tam zobaczyłam jakieś spalone i pokiereszowane... I chyba oddychało. Pobiegłam do ciała. Sprawdziłam puls... Oddycha...
- P... Pomóż mi... - wychrypiała dziewczyna. Zasłoniłam ją od słońca i pobiegłam po różne zioła lecznicze. Paprociami zakryłam skórę. Po chwili dziewczyna wyrwała się, biorąc głęboki wdech.
- Nic ci nie jest...?
- Nie...
 - Kim jesteś? - spytałam.
- Wampirzyca. Renesme Darkline... Uznana za zmarłą... - jej rany się zabliźniały, a twarz miała pokiereszowaną. Połowa była spalona.
- Dzięki za pomoc... - pobiegła w stronę miasta. Wstałam i pozbierałam rzeczy.Biorąc głęboki wdech ruszyłam przed siebie. Zastanawiał mnie ten mężczyzna... Kto to był? Nie dowiem się... Nie interesuje mnie to...

Od Renesme CD Raphael

Poszłam w głąb lasu... Głód... Pali... Muszę się pożywić...
Znalazłam człowieka... Jego krew kusiła. Minął moment, a moje kły już były w jego karku, a ja czułam jak pragnienie maleje. Uspokoiłam oddech i rzuciłam martwe ciało. Założyłam kaptur i poszłam do miasta. W sklepie była maska... Kupiłam ją i założyłam na siebie.
Nikt mnie nie może poznać...
Dead Star.
Martwa gwiazda. Idealnie...

***

Minęło sporo czasu... Cały czas go śledziłam, poznawałam. Jak rozmawiał z Hayley, poszedł z nią... Jak miała za cel zabicia mnie... Wredna.
Włamałam się do biura Raphaela i dokładnie przestudiowałam jego dziennik. Nic... Zapomniał o mnie... Od tak. Nawet nie sprawdził czy przeżyłam...bUdało mi się... Będzie z kimś kto jest dla niego. Ja nie jestem... Mimo to chowam do niego urazę...
Niegdyś osoba, którą kochałam. Dzisiaj powód, dla którego mam ochotę go zabić.
Otwieranie drzwi...
- Ej! - po jego tonie wybiegłam z jego pokoju przez okno. Zaczął biec za mną. Przyspieszyłam i zniknęłam w krzakach.
- Gdzie jesteś?! - warknął. Zaczęłam się śmiać uwodzicielsko.
- Tu... Tam... Wszędzie...
- Pokaż się!
- I tak nie ujrzysz tego co chcesz - odpowiedziałam, siedząc na drzewie - na górze - moja maska ujawniała tylko moje oczy. Włosy były obcięte na krótko, a kaptur zasłaniał ich kolor.
- Kim jesteś?
- Dead Star - bawiłam się sztyletem.
- Kto Cię wysłał?! Valentine?!
- Pudło.
- Ostrzegam Cię...
- Tak, tak jesteś dowódcą wampirów, potężny i wrażliwy na słońce, a dodatkowo zakochany w Hayley.
- Skąd wiesz o...
- Szpieguje Cię... Od zawsze...
- Osz ty mała... - wskoczył w moją stronę, a ja skoczyłam dalej, a potem zdjęłam kaptur. Rzuciłam w niego płaszczem, zakrywając mu pole widzenia i uciekłam do kryjówki w lesie. Założyłam drugi płaszcz, zdjęłam maskę i popatrzyłam w lustro. Niegdyś piękna, gładka skóra... Teraz zniszczona i spalona...
Oko na zdjęcie... Ja i Raphael...
Rzuciłam w zdjęcie sztyletem.

<Raphael? Nie dowiesz się, że to ona, a przynajmniej nie teraz ;3>

Od Isaaca CD Rochelle

-Co jest grane? CO JEST GRANE!? - Wydarłem się dysząc na cały dom. - rzucił się na mnie jakiś wielki alpha!!!  Bez powodu tak o, chciał rozszarpać mi gardło!- zacząłem dyszeć, zaczynając ciężko oddychać, przeczesałem włosy. - Czy ja komuś coś złego zrobiłem?- zagryzłem zęby w rozpaczy i zamyśleniu. - Nikogo... Nigdy nie skrzywdziłem. Nawet jako człowiek. - Zawsze jestem tym poniżanym, tym nieważnym, śmieciem, w którego można rzucać wszystkim- moje ręce zacząły się trząść a przed oczyma stanął rozwścieczony zmarły ojciec. Zacząłem krzyczeć by dał mi spokój, rzucać się na kanapie. Halucynacje. Widzisłem wszystko co złe,czego się bałem, co wyowoływało u mnie przerażenje - tak działa jad alfy w ranie.

Od Sebastiana CD Soray

-A powinno- uśmiechnąłem się jadowicie. -No nic... - Ominąłem dziewczynę, popychając ją barkiem. Powoli zacząłem rozwijać skrzydła. Dziewczyna prychneła,jakby niezadowolona z mojej niewdzięczności. Momentalnie się odwróciłem.
-A więc chcesz podziękowań?- uniosła brodę w zadumie. - To ich nie dostaniesz- zaśmiałem się - kto wie może współpracujesz z tymi śmieciami próbującymi mnie zabić.
Poruszalem się swobodnie z ogromem pewności siebie, co dodawało jeszcze większej intrygi. Okrążyłem kilka razy dziewczybę, która się lekko zestresowała.
-to do widzenia, pani 'nie" - wydyszałem jej do ucha śmiejśc się. Wzbiłem się w powietrze, wzniecając kurz który na moment zajmował połowe polany, lecz gdy opadł po dziewczynie nie było już śladu.

Od Raphaela CD Hayley

Poczułem tępy ból przeszywający moje ciało jak trzynaście sztyletów regularnie wbijających się we mnie. Wydałem z siebie głośny jęk i lekko się wygiąłem jakby chcąc uniknąc wrażenia wbijajżcego się w plecy noża. Momentalnie poczułem na swojej klatce piersiowej zimną rękę, która przytrzymała mnie ma swoim miejscu. Pod naporem zimna, przeszył mnie dreszcz skutkujący gęsią skórką. Byłem półgoły. Gdy szmery w głowie lekko ucichły a ja mogłem się skupić, rozpoznałem właściciela zimnych palców. To Hayley siedziała na fotelu, z kamienną miną wpatrując się w jeden punkt zaraz za  leżącym mną.  Odruchowo spojrzałem w tamtą stronę lecz ujrzałem nic innego jak pustkę. Nie było tam nic interesującego.
Zmarszczyłem brwi. Jest obrażona? Przecież wie że chciałem dobrze. A może coż się stało na gali? Kogoś straciła? Tristan coś jej powiedział? Momentalnie przypomniałem sobie o pocałunku na gali.  Instynktownie przygryzłem wargę ale tuż po chwili się opanowałem, a zamiast podniecenia tym co się stało, zalała mnie fala wstydu i pytań.