Od Cole'a do Ariki (CD)

Patrzyłem w sufit. Byłem zadowolony z siebie. Powiedziałem jej, wszystko i miałem czyste konto. Jak powiedziałem, do niczego jej nie zmuszę. Jednak nie dam, rady być jej przyjacielem. Usiadłem.
-Co ty, wyprawiasz? -zapytała zaskoczona, i jednocześnie odwracając lekko lecz nie do końca wzrok. Przewróciłem lekko oczami. Czy każda, dosłownie każda dziewczyna musi tak reagować gdy, widzi mnie bez koszuli? A z resztą, mam to gdzieś. Uśmiechnąłem się, do Ariki.
-Czyżbyś się, wstydziła że chodzę do połowy rozebrany? -zapytałem, próbując powstrzymać śmiech.
-Nie! Ale, sądzie że nie powinieneś wstawać -powiedziała. Jej głowa, obróciła się trochę w moją stronę.
-Nawet, nie myśl że do czegoś mnie zmusisz -powiedziałem i natychmiast wstałem z łóżka, jednym szybkim ruchem. Dziewczyna patrzyła, jak podchodzę do szafki i biorę koszulę. Tak. Tą samą, którą miałem na sobie wcześniej. Była cała we krwi. Spojrzałem na dziewczynę.
-Co? Mam zostać, bez koszuli czy co? -zapytałem z podniesioną, jedną brwią.
Arika?

Od Lii do Cole'a

Siedziałam przed Instytutem. Poranne słońce, ogrzewało moją skórę, i nadawało włosom blasku. Wetchnęłam i wstałam, nie rozglądając się odwróciłam, i nagle wpadłam na czyjąś twardą pierś. Zaskoczona podniosłam głowę, i spłonęłam rumieńcem. Nie żeby, coś ale Cole zawsze gdy stawał obok mnie... cóż wyglądało to tak, jakbym była dzieckiem.
-Cześć Liia, co tam? Dość często, na mnie wpadasz -zaśmiał się.
-Cóż, to nie moja wina że zawsze jesteś tak, gdzie ja -również się zaśmiałam -Gdzie się wybierasz?
-Idę, na zwiad z Ariką, a ty? -zapytał patrząc, na bramę gdzie stała już Arika.
-Wrócę, do siebie. Nie będę cię, zatrzymać. Do zobaczenia -powiedziałam i ruszyłam w swoją stronę. Siedziałam jakiś, czas w oknie. Zastanawiałam się, czy moja rodzina dalej morduje niewinnych przyziemnych.
Cole?

Od Rosaline do Nathaniela (CD)

Siedziałam, trzęsąc się z zimna. Nagle znów, to wróciło. Znów ten stwór, smród, śmiech. Zaraz, śmiech? Podniosłam wzrok, i zobaczyłam wampira. Zerwałam się, na równe nogi. Przyjrzałam mu się. Nie, to nie wampir, a raczej już nie. Wiedziałam jak, wygląda ktoś kogo opętał demon. Cofnęłam się. Nagle z wampira, wyleciał demon rzucając się na mnie. Zasłoniłam się, rękami aby mnie nie dopadł i wtedy znów się to powtórzyło. Niewidzialna ściana, oddzielała mnie od stwora. Usłyszałam krzyk.
-Rose! -Nathaniel... nie, on nie może mnie znaleźć! Nie wiem, jak to zrobiłam ale, moje ramiona się rozpaliły tym samym, blaskiem co w bibliotece. Wyciągnęłam dłoń, i potwór znikł.
Zakręciło mi się, w głowie i upadłam na ziemię. Potem słyszałam, tylko nie wyraźne głosy. Jednak jeden rozpoznałam. Nathaniel.
-Rose! Znalazłem ją! -chwil potem, usłyszałam że ktoś do mnie podbiega. A potem, nie było już nic. Żadnego dźwięku, żadnego obrazu. Nic.
Nathaniel?

Od Nathaniela - C.D Rosaline

Gdy Rose wybiegła wszędzie jej szukaliśmy. Nigdzie w instytucie jej nie było. Zaczynaliśmy się martwić. Zdziwiła mnie ostatnia nasza rozmowa.
,, - Nic nie rozumiesz. I wątpię czy kiedykolwiek zrozumiesz - po tych słowach, wybiegła z Instytut''
 Ona nikomu nie wytłumaczyła o co w tym wszystkim chodzi. Chciałbym jej pomóc, ale nie wiem jak. Na zewnątrz było już ciemno. Zapadła noc. Na niebie świeciły jedynie gwiazdy i księżyc.
- Rose! - nawoływałem ją kiedy przeszukiwaliśmy zaułki ulicy.
Wszędzie cisza, żadnego odzewu. Ruszyliśmy teraz grupą w stronę opuszczonych magazynów.
- Rose! - zawołałem po raz kolejny rozglądając się po terenie.
(Rose?)

Od Nathaniel'a - C.D Delli

- Co rzucasz się na mnie ,wampireczku?  - powiedziałem  parskając śmiechem.
- Żebyś wiedział - powiedziała gwałtownie po czym rzuciłam się  na mnie.
Tylko na to czekałem. Uwielbiałem, jak komuś puszczały nerwy. Walka z wampirem to już coś. Ogromna adrenalina, dreszczyk emocji...
- No proszę... jaka zadziorna - powiedziałem unikając jej ataku.
Wściekła spróbowała ponownie , tym razem  nie uskoczyłem, lecz złapałem ją za ręce i odepchnąłem do tyłu, tak ,że walnęła w ścianę. Słychać było charakterystyczny dźwięk i po  chwili tylk budynku lekko odpadł.
- Mam jedną radę - powiedziałem powoli zbliżając się do dziewczyny.
- Jak już atakujesz to rób to szybciej, jesteś strasznie powolna - zaśmiałem się stając kilka kroków od niej. - Zawsze chętnie z tobą potrenuje - powiedziałem dobitnie ostatnie słowo i uśmiechnąłem się odchodząc trochę od podnoszącej się z ziemi wampirzycy. Teraz to już chyba jest wściekła.
(Della)

Od Nathaniela - C.D Lzzy

Jak zwykle wstałem wczesnym rankiem, by pobiegać. Szybko nałożyłem strój treningowy i wyszedłem na zewnątrz. W głowie obmyślałem sobie plan jak spędze ten dzień i nagle nie zauważyłem i na kogoś wpadłem.
- Auć - powiedziała osoba stojąca przede mną
- Lzzy? - zaśmiałem się rozpoznając dziewczynę - Co robisz o takiej porze na dworze?
- Mogłabym spytać cię o to samo - powiedziała rozmasowując sobie czoło
- Niech będzie - westchnąłem - Lubię biegać rano - wyjaśniłem.
- Ja dziś w tym samym celu - uśmiechnęła się.
- Masz problemy ze snem? - spytałem ruszając spacerem w stronę bramy - Ja to najchętniej w ogóle bym się nie kład.
- Dlaczego?
- Koszmary  - westchnąłem - Pewnie będziesz się śmiać, uważasz, że tylko dzieci je mają...
- Nie - zaprzeczyła od razu - Śnił mi się Castio...
- Kto to jest? - zapytałem
- Był... moim Parabatai - posmutniała  nagle  i się zatrzymała.
(Lzzy?)

Od Rachel CD Logana

Szukając jakiegokolwiek wyjścia z lasu, zauważyłam niedaleko jakąś stertę gałęzi pod drzewem, ale nie wyglądało to na robotę ludzi. Podeszłam powoli i na wszelki wypadek przemieniłam się w człowieka. Teraz bardziej dostrzegłam że pod tą stertą ktoś leży.
- Jeszcze... Żyje... - westchnął załamany, obcy mi głos chłopaka. Pomogłam wstać na nogi osłabionemu.
- Jak się nazywasz? - zapytałam, podtrzymując chłopaka. Był upaćkany błotem i krwią. Swoim wyostrzonym węchem wyczułam, że to wilkołak.
- Logan - odparł trochę nipewnie.- A ty? - spojrzał mi prosto w oczy. Mój wzrok utkwił w czekoladowych, hipnotyzujących oczach chłopaka o kruczoczarnych włosach. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.
- Jestem Rachel...-odpowiedziałam na pytanie Logana, wciąż wpatrując się w niego. Wyglądał jak mój ideał.
Staliśmy tak w totalnej ciszy wpatrując się siebie nawzajem.

Logan?