Od Raphaela CD Hayley

-Czuję? A dobrze...- zmarszczyłem brwi rozglądając się przutłumiony po pokoju. Wszystko było jak zawsze. Ciemne, brunatno czerwone kotary były zasunięte, a w pokoju panował spokój. Kredens i kilka szafek stały niewzruszone. Moją uwagę jednak przykuła rozbita butelka, rozbita w drobny mak niedaleko otwartego, z pustymi butelkami kredensu. Dopiero po chwili w powietrzu poczułem zapach whiskey.
- A co tu się stało?- kiwnąłem głową wskazując wzrokiem na szkło. Dziewczyna przechyliła głowę tak, że jej włosy były tylko po jednej stronie - A, to?- machnęła ręką. - Byłeś tak pijany... - Pokiwała głową - to nic - po chwili dodała sztuczny uśmiech.  Zignorowałem to. Czułem.się otumaniony, jak prawdziwy człowiek, który ma kaca po wczorajszej imprezie.
- Pójdę pod prysznic-pokiwałem głową przejeżdżając językiem.po spierzchniętych ustach. Czułem.suchość w gardle, która była strasznie uciążliwa. Zabrałem z szafy ubrania i zerknąłem na Hayley przeciągającą się na łóżku. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego że przeciez śleczała całą noc w pozycji siedzącej. Wyszedłem.z pokoju burkając pod nosem ciche "zaraz wracam".
Woda była ciepła, co przez chwilë dawało ukojenie, piana spływała swobodnie po moim ciele, a pomarańczowo-cynamonowy zapach unosił się w całym pomieszczeniu. Zmoczyłem włosy, przeczesujłc je lekko, wzbijając pianę, szamponem do włosów. Po krótkiej chwili, ciepła woda zaczynała mnie nużyć, a ból głowy kwitnac w skroniach. Przekręciłem kran, tak że gdy zostażem ścięty lodowatą wodą cicho jęknąłem. Dyszałem, ożeźwiony i pobudzony, próbujóc znieść temperaturę lodowatej wody, która z jednej strony była cudownie pobudzająca, lecz z drugiej, aż bolało po niej ciało.
Okryłem się ręcznikiem, stając przed lustrem patrząc w odbicie i ciężko wzfychając nałożyłem na szczoteczkë pasttę. Niektóre zachowania  z czasów gdy byłem człowiekiem nadal praktykuje, lecz więszość całkowicie się zmieniła.
Ubrałem się w dość obcisłą, szarawą bluzkę z długim rękawem, z wcięciem na torsie, oraz rurki o nieco ciemniejszym kolorze. Wychodząc z łazienki rozglądnąlem.się po pokoju w poszukiwaniu dziewczyny. Zamiast tego, w oczy wpadły mi kosmetyki Renesme leżące poustawiane na etnażerce, z pięknie ozdobionym lustrem - elementem dodanym do pokoju przez dziewczynę, której chciałem się oświadczyć.
- Co, księciuniu? - Usłyszałem głos zza siebie. Przez zamyślenie, nawet nie wyczułem jej obecności, przez co drgnąłem lekko przestraszonty, lecz nie dałem po sobie tego poznać. Westchnąłem i podszedłem do etnażerki chwytając niedbale pierwszy lepszy perfum, zaciskając go w dłoni.
- Pomożesz mi to posprzątać?