Od Roxanne - Do Raphael'a (CD)

- Jeśli ci w czymś przeszkodziłam, to sorry. - powiedziałam, zła na samą siebie. Chłopak odwrócił się z powrotem i odszedł. Z naburmuszoną miną również i ja poszłam w swoją stronę. Teraz wiedziałam, że muszę radzić sobie sama i nigdy w życiu nie poproszę go już o pomoc. Wystarczy raz o coś poprosić, a już robią z ciebie ofiarę losu. Szybko wybyłam z głównej sali i udałam się do swojego pokoju. Zamknęłam się w nim na klucz i opadłam na łóżko. Pod wpływem całonocnych, dla ludzi raczej był to cały dzień, rozmyślań doszłam do wniosku, że Raphael miał rację. Powinnam sama sobie radzić, jak to robiłam do tej pory. Kiedy słońce zaszło już całkowicie głód znów zaczął mi doskwierać. Gdy chciałam wychodzić, wyjście zagrodził mi Raphael.
- Znów głodna? - zapytał ironicznie. Przewróciłam oczyma i spróbowałam przejść, jednak nie dał za wygraną.
- Możesz się sunąć? - syknęłam w jego stronę. Zaśmiał się i założył ręce na piersi. Ale po chwili spoważniał.
- Odpowiedz na pytanie. - powiedział szorstko. Wyszczerzyłam kły i przepchnęłam się obok niego, mając już dość. Przyspieszyłam gwałtownie i chwilę potem znalazłam się w lesie. Schowałam się za drzewem i bezszelestnie zaczaiłam na samotnie chodzącą sarnę. Kiedy byłam już blisko i miałam ją zabić, Raphael ją spłoszył. Spojrzałam na niego rozwścieczonym wzrokiem.
- Dzięki! Naprawdę, serdeczne dzięki! - krzyknęłam mu prosto w twarz i odwróciłam się szybko.

Raphael?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz