Od Jace'a - Do Mai (CD)

- Nie mogę zrobić niczego, prócz tylko powiedzieć... że szczerze ci współczuję i doskonale rozumiem... - westchnąłem i odwróciłem się w jej stronę.
- Rozumiesz mnie? Przecież nie jesteś... potworem... nie jesteś... wilkołakiem... - po jej policzku zleciała kolejna łza.
- Moja kuzynka również była nocną łowczynią. Ale ugryzł ją wampir. Uciekła od matki w obawie, że ją odrzuci i uzna za potwora. - odpowiedziałem z kamiennym wyrazem twarzy. Spuściłem głowę i przełknąłem ślinę, spoglądając co chwila na dziewczynę.
- A uznała? Odrzuciła ją? - spytała Maia, pociągając nosem.
- Nie. Ale Roxy nie chce się z nią spotykać, w obawie, że coś jej zrobi. - powiedziałem i założyłem ręce na piersi, oglądając się. - Muszę już iść, obowiązki wzywają. Do zobaczenia. - dodałem, i szybko zniknąłem za drzewami. Miałem tylko nadzieję, że Alec nie będzie miał mi tego za złe i zrozumie. Kiedy doszedłem do Instytutu, prawie nikogo nie było. Na stoliku leżała kartka z podpisem 
''Od Alec'a do Jace'a''
Mógłbym założyć się, że zastanawiasz się, dlaczego nikogo nie ma. Już ci to wyjaśniam, bo niestety doskwiera nam brak czasu. Wyklęci pojawili się w dużej ilości w Siedzibie Wilkołaków i zmuszeni byliśmy tam wyruszyć bez Ciebie, było to nagłe wezwanie. Mam nadzieję, że szybko to przeczytasz i nam pomożesz.
Alec.
Szybko zareagowałem na list od mojego parabatai i czym prędzej wyruszyłem do chińskiej restauracji, czyli miejscówki wilkołaków. Może to jednak dobrze, że zatrzymałem w lesie Maię, mogłoby się jej coś stać. Po chwili byłem na miejscu. Alec zwijał się z bólu na ziemi, a przy nim klęczała Izzy, a obok niego martwy Wyklęty. Podbiegłem do brata i również przy nim uklęknąłem.
- Co tu się działo? - zapytałem, trzęsąc Alec'em. Po chwili obudził się, lecz miał wielką krwawą ranę na szyi. 
- Wyklęty uderzył Alec'a toporem. Musimy szybko zabrać go do Instytutu. - powiedziała stanowczo Izzy, patrząc mi prosto w oczy.
- A co z resztą? Zabiliście ich? - pytając, wziąłem chłopaka wraz z Isabelle za ręce i podniosłem. 
- Tak. Nie mamy czasu do stracenia, Magnus musi to zobaczyć. Wychodząc zobaczyłem Maię, widocznie zdruzgotaną tym, co działo się tu pod naszą nieobecność.

Maia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz