Od Mai - Jace'a ( cd.)

Moją własną nostalgię przerwały mi czyjeś donośne głosy i kroki w moją stronę.
- Nie dadzą mi się poużalać nad sobą.- mruknęłam pod nosem i chwiejnie ustawiłam się w pozycji klęczącej, nie miałam siły się podnosić. Wszystko mnie bolało, począwszy od rąk aż po palce u nóg. W głowie mi dudniło. Ktoś do mnie podszedł i złapał mnie za ramię lekko mną potrząsając.
- Hej, żyjesz?- Właścicielem owego głosu był nie kto inny jak mój nowo poznany "znajomy" Jace.
- Nie. Umarłam- Warknęłam i strąciłam jego rękę z mojego ramienia.  Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany. Chyba nigdy nie spotkał się z tym, że ktoś jest dla niego nie miły. No cóż.
Spojrzałam na Nocne dziecko ( o ile można go było nazwać dzieckiem) i chwiejnym krokiem wstałam. Zanim zdążyłam dodać coś jeszcze pojawił się ktoś jeszcze. -Alec- Przypomniał mi mój mózg. Wysoki niebieskooki chłopak trzymał w ręku łuk. Strzałę miał nałożoną. Wyglądał jakby pomimo słów Jace'a był nadal  przygotowany do ataku.  Gdy mnie zobaczył widocznie mu ulżyło, gdyż nie byłam żadnym niebezpiecznym stworzeniem. Tylko podziemną. No właśnie.
- Twoja psychofanka dotarła aż tu?- Popatrzył na mnie z odrazą w oczach. Jakby zobaczył jakiś okropny gatunek, którego nigdy dotąd nie miał okazji ujrzeć.  Złość wzięła nade mną górę, podniosłam się szybko i warknęłam na chłopaka, który wymierzył na mnie strzałę.
- Nie podchodź...- Powiedział tylko. Wzruszyłam ramionami:
- Nie mam nic do stracenia. - Rzuciłabym się na niego, gdyby nie mocne ramie Jace'a, który teraz trzymał mnie za nadgarstki.
Zaczęłam się wyrywać, ale chłopak był dużo silniejszy ode mnie.
- Zostaw mnie- Krzyknęłam. W moim głosie było dużo smutku, paniki. Byłam bezsilna.  Po paru minutach poddałam się a w moich oczach pojawiły się łzy.
Jace?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz