Od Magnusa Do Raphaela

Dziwna woń w powietrzu. Niebieskawe oświetlenie i z co chwilę błyskającymi światłami. Mnóstwo ludzi. Zabawa. Alkohol. Oto właśnie klub "Pandemonium" gdzie aktualnie siedziałem ja. Magnus Bane. Nie jestem jednak zwykłą osobą. Nie jestem przyziemnym. Jestem czarownikiem. Siedziałem na jednej z kanap popijając drinka. Wokół mnie znajdowało się kilka kobiet i mężczyzn. Lustrowałem czujnym wzrokiem całe pomieszczenie. Nie widziałem nic niepokojącego. Jednak moja intuicja mówiła mi, że powinienem być czujny, bo za niedługo coś się może wydarzyć. Westchnąłem i wziąłem łyka napoju. Czekałem na dalszy rozwój wydarzeń dzisiejszego wieczoru. Moja intuicja nie myliła się. Nie musiałem także długo czekać. Nie minęło dużo czasu zanim moją uwagę przykuła pewna postać wchodząca właśnie do klubu. Przywódca wampirów. Raphael. Nie zdziwiłby mnie jego widok jakby nie to, że rzadko tu bywa i zazwyczaj jest tutaj w jakiś interesach. Zainteresowała mnie jego osoba. Postanowiłem dowiedzieć się o co chodzi tym razem. Wstałem z kanapy i powoli ruszyłem przed siebie. Nie minęło dużo czasu zanim znalazłem się przed wampirem. Zlustrowałem jego postać wzrokiem.
- Czegoż tym razem szukasz w moim klubie Raphaelu? - zapytałem, lekko pochylając głowę na bok.

Raphael?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz