Od Mai - Do Jace'a ( cd.)

Jace... Dziwne imię. Nigdy się z takim nie spotkałam. Popatrzyłam na oddalające się dwie sylwetki w mroku. Z daleka udało mi się jeszcze usłyszeć rozmowę Łowców.
- Nie powinieneś spoufalać się z wilkołakami. Są niebezpieczne. - Powiedział Alec. Mówił tak cicho, że nawet mi było ciężko go usłyszeć. Jace widocznie wzruszył ramionami:
- Z nikim się nie spoufalam Alec. Uroiłeś to sobie.To zwykła podziemna.-Oczy mnie zapiekły ze złości, poczułam jak na mojej twarzy pojawiają się wypieki.
Rozumiem, że jestem kim jestem, ale to nie ja wybrałam sobie przyszłość. Odwróciłam się napięcie i pobiegłam do  lasu,  który mieścił się na skraju miasta. Moje nogi kierowały mnie przed siebie. Nie wiem czemu, ale na okropne określenia reagowałam szybką przemianą w wilka. Po długim czasie zwolniłam, teraz biegłam już na czterech łapach. Obecnie mam 25 ( prawie 26) lat. Z wilczą naturą walczę ponad 5 lat i nadal nie mogę się pogodzić z tym kim jestem. Czym się stałam.  Ile zwierząt zabiłam.  Jest coraz lepiej, jednak nadal czuję się niczym. Zwykłą brudną maszyną do zabijania. Straciłam rodzinę, przyjaciół. Możliwości. Jedyną rzeczą jaką mi została była wataha. Nie miałam  nikogo innego.
***
Obudziłam się pod drzewem, w ludzkiej postaci. Byłam cała mokra, wokół mnie było pełno błota. W nocy musiało padać.
Wstałam, rozejrzałam się i zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia gdzie jestem. W tyle była za mną ciemna otchłań drzew, a przede mną migotały dwa światełka.
Jace?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz