Od Raphael'a CD Roxanne

Gdy wyszesłem z pokoju  157 zobacztłem przez szparę w oknie, zasłoniętym kurtyną że zaczeło świtać.Przewróciłem oczami i gwałtownie skręciłem w lewo , do gabinetu. Wypełniłem kilka informacji i odpowiedziałen na zaproszenia do Pandemonium, po czym udałem się na spoczynek.
***
W tę noc miałem wolne. Postanowiłem przejść się po hotelu, po pokojach i posprawdzac ich stan, a później udać się na przeglád terenu i nakarmienia spotkanych wampirów jak to robiłem od zawsze, jako jedyny posiadacz magazynu z pożywieniem. Przechadzając się po pokojach, spotkałem kilka głodnych. Większość jednak umiała sobie poradzić. Byłem zadowolony. W końcu te sieroty wychodzą na dobre drogi. Zamykając ostatnu pokój oblizałem usta. Ponownie poszedłem di magazynu i schowałem w kurtkę 5 torebek z krwią., nawet nie patrząc od jakiego zwierzeńcia. Po chwili byłem już przy wyjściu z hotelu. Drzwi były wielkie i ciężkie, wydające niepokojące dźwięki. Gdy je zamykałem, przez las przebiegł przeszywający odgłos trzasku. Uśmiechnąłem się pod nosem i patrząc przez ramię skręciłem w lewo.

***
Z oddali ujżałem dziewczynę, polującą na coś. Zmrużyłem oczy i wytężyłem.wzrok używając swojej mocy. Była to ta sama dziewczyna, która wczoraj mnie tak zirytowała. Ale jednak jest wampirem.  Przemieściłem się na polanę na której pasła się ofiara dziewczyny, z superszybkością. Zwierzę ujżawszy mnie, spłoszyło się niemalże odrazu.
Dzirwczyna podbiegła do mnie i wykrzyczała prosto w twarz.
-Wielkie dzięki!!!!  - była zła, niemal rozwścieczona.
- Calmarse - powiedziałem z akcentem, marszcząc brwi. Dziewczyna przygryzła zęby, co widać było po napięciu kości policzkowych.
Wyjąłem z kurtki krew i żuciłem jej na ręce, ta to złapała, karcąc mnie wzrokiem.
- Daj sygnał, gdy znów zgłodniejesz- mówiąc to kiwnąłem głową, patrząc na dziewczynę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz