Od Raphaela CD Roxanne

Ninenawidziłem dostawać pomoct, a jeszcze bardziej o to prosić. Lecz teraz to było konieczne. Nim zdążyłem odpowiedzieć dziewczyna znikneła za drzewami. Warknąłem i opar)em się o drzewo. Spojrzałem w górę. Słońce już wzeszło, i zacze)o coraz bardziej świecić. Przez szpary w liściach, słońce padało na mnie. Były to małe promienie, stłuione przez drzewo lecz zabierałt mi siłę. W mgnieniu oka słabłem, nie mogłem panować nad swoim ciałem. Osunąłem się na ziemie, opierając o drzewo. Moja "magia' była słaba. W głębi, prosiłem o wybawienie, o cokolwiek co by mi pomogło. A Roxanne nadal nie było widać na horyzoncie. Zagryzłem zęby i przełnkąłem ślinę, opierając głowę o pień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz