Od Raphael'a CD Roxanne

Byłem oburzony. Mój wizerunek został naruszony. Jestem przywódcą, lecz moje geny nie pozwalają na swobodne poruszanie się po słońcu. Warknąłem pod nosem. Szedłem za Roxanne, z kammienną miną. Miałem wrażenie że ze mnie kpi. Po niedługim czasie byliśmy już w hotelu. Gwałtownie żuciłem z siebie koc. Nadałem swojej osobie odpowiednią posturę.
Roxanne uśmiechneła się ironicznie .
-No to cześć - burkneła od niechcenia. Po czym skierowała kroki do swojego pokoju. Cicho zagwizdałem, po czym dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
-Ślę podziękowania- kiwnąłem głową po czym sam oddaliłem się w ciszy.

***
Byłem zmęczony, i wyczerpany, osłabłem przez słpńce. Poszedłem do schowka i wyjąłem jedną paczuszkę z krwią A. Po czym wychylułem ją w głodzie.
***
Wyszedłem na balkom. Myślałem nad tym wszystkim, ile ostatnio się zadziało, jak trudno być przywódcą.
W tej chwili ktoś zapukał do drzwi, a zza nich wyłoniła się Roxanne. Kiwnąłem dostojnie głową, po czym dziewczyna weszła do lochu.
-Jakiś problem?- spytałem , nalewając do szklanki krew i podając Roxanne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz