Od Renesme - c.d Sebastian

Aha. Właśnie prze de mną "łowca" rozwinął skrzydła. Aha... okey.
- Demon... hah... fajne skrzydełka - powiedziałam, a ten jakby nic.
- Emm.. halo? Mówię do Ciebie! Uwolnij mnie! - próbowałam przywrócić go do żywych, ale ten nadal patrzył z rozwiniętymi skrzydłami niczym pan świata ku... kura.
- Ej! - gdy to powiedziałam wyszedł, jakby mnie nie słuchał od zawsze. Rozglądał się i po chwili wyszedł zamykając drzwi.
- Pacan... - zaczęłam się czołgać niczym dżdżownica - ja mu pokażę co to znaczy walczyć tylko sztyletami - wstałam na związane nogi i złapałam zębami swój sztylet po czym zaczęłam nimi ciąć sznury na rękach. Gdy miałam wolne ręce zrobiłam to samo z nogami i wzięłam swoje wyposażenie. Na stole leżał jakiś dziennik. Schowałam go do kieszeni i moje oczy zabłysły na czerwono.
- No to teraz się doigrałeś orełku - wyszłam wściekła i zaczęłam go szpiegować nad drzewami - byłam tak cicho, że chyba nikt by mnie nie usłyszał. Gdy ten na chwilę stanął skoczyłam na niego szybkim ruchem związałam mu skrzydła i przygwoździłam do najbliższego drzewa.
- Ostatni raz tak ze mną grałeś... - wzięłam jego miecz i wyrzuciłam gdzieś dalej - nie igra się z kimś, kto większość swojego życia przebywał z łowcami - jeden sztylet przyłożyłam mu do skrzydeł - gwałtowny ruch, a twoje skrzydełka odpadną - oblizałam się. Byłam głodna przez co byłam bardziej agresywna.
- Mhm... - mruknął.
- Może to Cię przekona - wyjęłam z kieszeni dziennik - drgnij tylko, a go rozerwę na strzępy, a przed tym go przeczytam - warknęłam przyciskając mu sztylet do szyi - nie obchodzi mnie czy jesteś demonem, łowcą, wilkołakiem czy nie wiem czym! - lekko nacięłam jego szyję - masz mi gadać czemu tak się wobec mnie zachowujesz! Nic ci nawet nie zrobiłam przed tą sytuacją - warknęłam. Faktem było to, że mam wobec niego szacunek, ale nie toleruje takich samolubnych zachowań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz