Od Renesme - c.d Raphael

Zatkało mnie... czyli jednak to nie był koszmar. A może był? Jest teraz o wiele gorzej. Jestem tutaj wręcz zakazana... co ja mam mu powiedzieć... Jak skłamię może mnie znienawidzić... a jak powiem prawdę też mnie może znienawidzić... I co teraz mam zrobić?
- Wiesz... bo... - przełknęłam ślinę przerażona - miałam koszmar...
- O czym? - spytał.
- Byłam jakąś kobietą... nie jestem pewna kim była, ale było wszystko w wiosce. Wnet wioska zaczęła się palić, a jakiś mężczyzna kazał jej uciekać. Znaczy... jej czyli mi, ale to nie byłam ja tylko... - pogubiłam się sama, ale kontynuowałam - mieli razem córkę... która.. - zagryzłam wargi. Miała tak samo na imię jak ja - wstałam - ta kobieta była wilkołakiem... natomiast ten mężczyzna... chyba był vampirem, ale nie jestem pewna... - nawet na niego nie odważyłam się spojrzeć - teraz wiem czemu łowcy mnie ścigają... jestem zagrożeniem dla was - popatrzyłam na niego śmiertelnie poważnym wzrokiem - więc jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe... - poszłam powoli w stronę wyjścia - muszę oddać się łowcom - przeszłam parę milimetrów od niego patrząc przed siebie. Wnet zobaczyłam przed sobą twarz jakiegoś mężczyzny. Pokazał mi znak wilkołaka i odszedł powoli znikając. A ten kto to był? Nie widziałam go w koszmarze...
 - Czekaj... chcesz mi powiedzieć... - stanęłam.
- Nie wiem... za mało wiem, by mieć stu procentową pewność... ale jeśli to prawda... wolę nie ryzykować niebezpieczeństwa twoich vampirów - poszłam w stronę wyjścia mimo bolącej nogi. Nie patrzyłam na niego bojąc się jak wygląda jego twarz. Sama nie wiedziałam co myśleć... może naprawdę to był koszmar? A jeśli nie? Starałam się nie odwracać wzroku. Bałam się, że się na mnie zaraz rzuci... i stanie się to za 5... 4... 3... 2... 1...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz