Od Renesme - c.d Raphael

Raphael pomógł mi dojść do mojego pokoju. Od razu upadłam na łóżko i ciężko wzięłam oddech.
- Dzięki... - odparłam patrząc na niego.
- Odpocznij. Zajrzę do Ciebie jutro rano - wyszedł z pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam...

****

Obudziłam się przed jakąś wioską gdzie było dużo ludzi... czułam się dziwnie nieco ciężej niż zawsze... 
- Shira! - krzyknął jakiś mężczyzna podbiegając do mnie. Kto to Shira? Ja jestem Renesme, a nie Shira!
- Gregory! - rzuciłam się na niego. Nie znam tego faceta skąd wiem jak ma na imię?!
- Musimy uciekać... - odparł nagle rozglądając się.
- Co? - spytałam.
- Musimy uciekać! JUŻ! - mężczyzna pobiegł w stronę ucieczki. Nagle usłyszałam krzyki. Odwróciłam się, a za mną były palące się domy i krzyki wystraszonych ludzi.
- Uciekamy już! - złapał mnie za rękę i pociągnął w jakąś stronę. Nagle usłyszeliśmy płacz.
- Renesme! - krzyknęliśmy równocześnie i pobiegłam w stronę palącego się domu. Weszłam do jakiegoś pokoju, a tam leżała mała dziewczynka. Wystraszona we łzach i przytulająca misia. Dziewczynka która przypominała... mnie?
- Renesme! - podbiegłam do niej i przytuliłam. Skoro ja jestem tam... to kim jestem teraz? Uciekłam z domu i dałam Renesme, siebie... ciężko to powiedzieć. Dałam ją mężczyźnie, a sama wyciągnęłam miecz. 
- Shira co ty robisz?! - krzyknął mężczyzna. 
- Zabierz ją! - krzyknęłam, a ten odszedł. Widziałam palące się domy, krzyki ludzi z bólu i strachu. Płacze kobiet i mężczyzn. Prze de mną stanął jakiś mężczyzna.
- Kim jesteś?! - krzyknęłam szykując się na atak.
- Gdzie twoja córka?! - krzyknął człowiek w kapturze. 
- Nigdy wam nie powiem! - rzuciłam się na nich i zaatakowałam, a moje zęby zrobiły się ostre jakbym była wilkołakiem. Odparował mój atak.
- Dobrze wiesz, że wampiry i wilkołaki nie mogą mieć potomka! Złamałaś prawo! Zapłacisz za to gardłem! - zmieniłam się w wilkołaka i rzuciłam się na nich wściekła.
- To moja córka! - warknęłam - nie oddam jej tak łatwo! - jacyś łowcy mnie złapali od tyłu. Zaczęłam się szarpać. Człowiek zdjął kaptur. Od razu wiedziałam kim jest. Dener... Dener tutaj?! Ale jak...
- W końcu ją znajdziemy... i zabijemy zanim postanowi być wampirem jak jej ojciec... - przebił mnie na wylot i odciął głowę. Ostatnie co zobaczyłam to znak nieskończoności na drzewie w kształcie królika.

****

Obudziłam się wystraszona i spocona z krzykiem. Złapałam się za głowę. Próbowałam przestać tak dyszeć i się uspokoić... Mam więcej pytań niż wcześniej... nie wiem już kim jestem... czym jestem. Kim byli moi rodzice? Czy to był koszmar czy wspomnienie tej kobiety? Wstałam i próbowałam zrobić parę kroków. Moja noga się zregenerowała na tyle, że mogę chodzić. Poszłam do salonu i ponownie złapałam się za głowę myśląc o tym śnie. Po chwili wszedł Raphael.
- Renesme? Wszystko gra? - usiadł koło mnie.
- Muszę ci zadać pytanie... - odparłam szybko.
- Jakie? - spytał. Wyprostowałam się i popatrzyłam na niego.
- Czy wilkołak może mieć dziecko z wampirem? - ta odpowiedź zależała od tego, czy to był tylko koszmar, czy o wiele gorzej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz