Ujrzałam jakąś dziewczynę za drzewami, nie wiem ile widziała, ale po chwili mężczyzna zemdlał. Spojrzałam na nieznajomą, która krzyknęła. Zaczęła się cofać, ale ja się do niej teleportowałam. Walnęłam ją w głowę, tak, że straciła przytomność. Przeniosłam nas do parku, gdzie położyłam ją na ławce i wróciłam do lasu. Podniosłam miecz i podeszłam do leżącego na ziemi mężczyzny. Schowałam drugą część broni i uniosłam ją. Po chwili ta wyleciała mi z rąk... robię się coraz bardziej czuła, ale nie mogłam go zabić. Wkurzył mnie i to ostro, ale nie byłam w stanie tego zrobić. Zacisnęłam pięści i wzięłam schowałam miecz. Podniosłam Nocnego Łowce i teleportowałam nas do mojego domu. Rzuciłam go na łóżko i westchnęłam. Usiadłam na fotelu i schowałam twarz w ręce. Poczułam lekkie ocieranie się czegoś o moją nogę. Gdy spojrzałam na kota, ten zamruczał. Wskoczył mi na kolana i zaczął mruczeć. Pogłaskałam go i uśmiechnęłam się smutno. Wzięłam zwierzę do rąk i wstałam, odłożyłam kota na fotel. Związałam mocno mężczyznę i powiększyłam dziurę w spodniach. Przyłożyłam rękę do rany, ta po paru minutach zamieniła się w bliznę, jak ta moja na ramieniu. Wróciłam na fotel, niedługo potem Nocny Łowca zaczął się budzić.
Will?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz