Od Nathaniela - C.D Delli

Przez cały dzień nikt nie dawał mi spokoju. Najpierw Maryse zaciągnęła mnie na śniadanie, po czym zrobiła zebranie. Było ono strasznie długie i nudne. Nawet nie pamiętam jaki był jego temat. Po południu po zakończonym obiedzie miałem trening. Ćwiczyłem kilka godzin, głównie były to ćwiczenia z samoobrony, walki wręcz. Nie jestem w tym zbyt dobry. Najlepiej idzie mi rzucanie nożami. To jest to, co kocham. Wieczorem byłem w bibliotece, ale nawet tam nie znalazłem chwili wytchnienia, gdyż dwójka nocnych łowców prowadziła tam zaciekłą kłótnię o to który autor książki jest lepszy. Przebywanie w pokoju wręcz mnie przytłaczało, więc gdy nie miałem już nic innego do roboty postanowiłem wybrać się na spacer. Było już ciemno, lecz Nowy Jork nigdy nie śpi. Przechadzając się chodnikiem po kilkunastu minutach spacer znalazłem stary opuszczony budynek. Nikogo tam nie było, więc usiałem na schodkach prowadzących do tego domu. Siedziałem tam kilkanaście minut głównie bawiąc się patykiem, który znalazłem podczas spaceru w parku. Siedziałem teraz na betonowym schodku malując coś na ziemi. Byłem tym tak pochłonięty, że nie zauważyłem postaci, która się do mnie zbliżyła. Dopiero gdy do mnie przemówiła spojrzałem na nią.
-Co tu robisz o tak późnej porze? - spytała
Podniosłem się na równe nogi i wyciągnąłem sztylet. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po tej dziewczynie.
- Nie twoja sprawa - mruknąłem nie spuszczając jej z oczu.
- Nie musisz być od razu taki nieuprzejmy - dodała podchodząc bliżej.
- Jesteś wampirem, to zrozumiałe
- Nocny Łowca? - zapytała lustrując mnie wzrokiem - Zgadłam, jak zwykle aroganccy i pewni siebie - prychnęła
- Co tutaj robisz? Nocne polowanie?
- Nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie, więc nie licz, że ja odpowiem na twoje. Nocni Łowcy jak zwykle gardzą innymi i zadzierają nosa - prychnęła
- Czekałem na ciebie - powiedziałem co wymyśliłem na poczekaniu - Mam zlecenie na twoją śmierć - uśmiechnąłem się
Dziewczyna cofnęła się kilka kroków, lecz po chwili znów nabrała pewności siebie.
- Kłamiesz - odrzekła - Słyszę przyśpieszone bicie serca. Zresztą mogłabym zakraść się po cichu i nawet nie zdążyłbyś dobyć sztyletu - wskazała na ostrze, które mocno ściskałem w ręku. - Jesteś kiepskim kłamcą
- Myślałem - odparłem
- Co? - zdziwiła się nie rozumiejąc
- To odpowiedź na twoje wcześniejsze pytanie - sprostowałem - Chciałem pomyśleć, więc dlatego tu siedziałem. A ty co robisz w takim miejscu?

(Della?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz