Od Jace'a - Do Ariki (CD)

 Przez całą noc nie mogłem usnąć. Bezskutecznie próbowałem, używając nawet runy, lecz to i tak było na nic. Siedziałem na łóżku, a myślami odchodziłem na wszystkie możliwe tematy, byleby był już dzień. Jednak moje rozmyślanie przerwał krzyk, a potem długo trwający płacz, słyszałem go praktycznie do świtu. Z samego rana zerwałem się na równe nogi i wziąłem zimny prysznic, dla ostudzenia oraz ubrałem się, żeby coś zjeść. Szczerze mówiąc, nigdy nie byłem aż tak głodny, nawet po bezsennej nocy. Zjadłem obfite śniadanie i udałem się do sali głównej. Mój dzisiejszy grafik był całkowicie zawalony, misji było od groma. Nie miałem ani chwili by zjeść coś potem, a więc w grę wchodziła runa nasycenia, oraz energii, lecz niewiele ona pomogła. Najpierw nieporozumienia wobec młodego wilkołaka i mało cierpliwego wampira. Była to raczej bójka, niż jeżeli ''nieporozumienia''. Później musieliśmy śledzić demona, który chciał zaatakować grupkę ludzi w klubie, i następnie handlować ich krwią. Było tego jeszcze kilka, a dopiero późną nocą mogłem wrócić do Instytutu. Wracając, usłyszałem znów ten sam płacz, który przeszkadzał mi poprzedniej nocy. Początkowo myślałem, że był to jedynie wytwór mojej wyobraźni, lecz szloch zaczął być coraz głośniejszy i bardziej wyraźny. W oddali dostrzegłem zarys delikatnej, dziewczęcej sylwetki, skuloną w płaczu. Stanąłem w cieniu drzewa i odezwałem się.
- Co cię tu sprowadza, o tak późnej porze? - zapytałem tajemniczym i jednocześnie trochę chłodnym i strasznym głosem. Kobieta wyjęła katanę, a następnie odwróciła się w moją stronę.
- Kim jesteś? - spytała niepewnym i lekko przestraszonym głosem. Pociągnęła nosem, lecz nie było po niej widać ani nutki strachu. Wyłoniłem się z cienia i założyłem ręce na piersi. Kojarzyłem dziewczynę z Instytutu, ona mnie zapewne również. 
- Jace? - zmrużyła brwi, chowając broń do sakwy. Pokiwałem głową i oglądnąłem ją dokładnie. Jej makijaż, przez łzy był rozmazany. Niektóre z nich nadal widniały jeszcze na jej twarzyczce, podszedłem bliżej.
- Dlaczego płaczesz? - przygryzłem wargę, i spojrzałem w horyzont. Arika, jak się spodziewałem, popatrzyła w tym samym kierunku i otworzyła usta, aby coś powiedzieć, jednak się powstrzymała.
- Nieważne. - odparła szybko, cichym głosem. Nadal była niepewna w stosunku do mnie, ale, z tego co wiedziałem, nie lubiła obcych i miała dość nieprzyjemną przeszłość.
- Ważne. Nikt nie płacze bez powodu. Powiedz. Przecież nikomu nie wygadam. - powiedziałem, przymuszając ją do spojrzenia mi w oczy.

Arika?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz