Od Aleca CD Claudia

W południe miałem trochę wolnego czasu. A to wszystko przez to, że w nocy uzupełniałem raporty. Poszedłem do kuchni i chwyciłem jabłko, po czym przegryzając owoc poszedłem do magazyny z bronią. Wybrałem tradycyjnie - łuk i kilka strzał, lecz także 2 sztylety, włożyłem je sobie za pasek i przykryłem koszulką. Są na 'czarną godzinę'.
***
Przecjadzając się przez las, coraz to rzadszy, słońce oślepiało mnie. Było miło i spokojnie. Usiadłem pod drzewem i zacząłem zonglować sztyletami. Nie zdazyłem się oglądnąć gdy nastał wieczór, a słońce leniwie chowało się za horyzontem. Zebrałem się i zawróciłem. Lecz musiałem pomyić drogę bo zamiast lasu, kawałek dalej  była polana. Nagle, z drzewa coś spadło na mnie z krzykiem. Zdezorientowany, szybko wyswobodziłem się z pod tego czegoś, i oszołomiony chwyciłem łuk. Dopiero teraz zobaczyłem że to kobieta. Lekko poruszyła się. Widocznie także się ockneła. W nerwach napiąłem cięciwę, trzynając łuk tak, że aż koniuszki palców mi zbielały.
-Kim jesteś?- warknąłem głośno,celując strzałę w jasnowłosą kobietę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz