Od Katherine - Do William'a

 Zupełnie nie przejmowałam się tym, co powiedział. Papiery miały być złożone DO jutra, a nie jutro, więc nie wiedziałam, w czym problem. Wzięłam prysznic i założyłam skórzane spodnie, beżową bluzkę, glany oraz skórzaną kurtkę, a następnie zmierzyłam do sali głównej, aby zobaczyć, co nowego dzieje się w Instytucie. Przy komputerach zobaczyłam Maryse, Alec'a oraz Jace'a. Bez najmniejszego wahania podeszłam do nich.
- Co się dzieje? - zapytałam szorstkim głosem, stając obok nich z założonymi na piersiach rękoma. Jace spojrzał na mnie i wskazał na zdjęcie widoczne na monitorze.
- W hotelu DuMort zgłoszono kolejne ataki Wyklętych. - powiedział blondyn, wkładając ręce do kieszeni.
- Trzeba wysłać kogoś na sprawdzenie, nie uważasz? - zaproponowała Maryse, patrząc pytająco na Alec'a i Jace'a. Pokiwali głowami, i mieli już iść, lecz mój głos ich zatrzymał.
- Sama muszę to zobaczyć. - odparłam, zmierzając w stronę korytarza. Odwróciłam się. - To idziecie, czy nie? - dodałam, unosząc prawą brew. Bez zastanowienia ruszyli za mną i niedługo potem staliśmy przed siedzibą wampirów. Czekaliśmy, aż ich przywódca łaskawie zjawi się i pozwoli nam zobaczyć Wyklętych.
- Co tu robicie? - spytał, pojawiając się za nami. Bez wzruszenia, z poważną miną zaczęłam dokładnie go oglądać. Ocknęłam się i zabrałam za odpowiedź.
- Chcemy zobaczyć tych Wyklętych. Można? - spróbowałam przejść, jednak zatrzymał mnie ręką i delikatnie odepchnął.
- Ktoś już tutaj był w tej sprawie. Musicie zacząć się komunikować, bo źle na tym wyjdziecie. - odpowiedział czarnowłosy wampir. Po chwili zza drzwi ukazała się znajoma sylwetka. Myślałam, że zaraz oszaleję. Kto go tu wysłał i jakim prawem?! Może przyszedł sam, bez zgody Maryse. Po jego charakterku było to całkiem możliwe.
- Trudno, sama muszę to zobaczyć i ocenić. - odparłam, wzruszając ramionami. Jace oraz Alec ruszyli za mną. Wyminęłam William'a, z trudem powstrzymując się od spojrzenia na niego z pogardą, co miałam w zwyczaju.

William?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz