Od Renesme - c.d Sebastian

- Nie obchodzi mnie to - warknęłam - nie oddam ci go dopóki nie uznam, że zasłużyłeś.
- Oddaj mi go.
- To mnie złap! - zaczęłam biec. Od razu wskoczyłam na drzewo i zaczęłam po nich skakać. Byłam cicho i słychać było tylko kiedy skakałam na ułamek sekundy jakąś gałąź. Słyszałam jego trzepot skrzydeł. Zatrzymałam się w jednym miejscu, a gdy odleciał daleko zaczęłam biec w drugą stronę. Zeskoczyłam i zaczęłam biec normalnie. Miałam dziennik w ręce. Z jednej strony byłam z siebie dumna, że udało mi się go przechytrzyć. Niby łowca, a tępy. Znowu usłyszałam jego skrzydła. Szybko skoczyłam do jaskini i przeszłam tunelami na drugą stronę. Bieg dla mnie był normalną rozgrzewką. Czekałam aż go wkurzę. A może to już zrobiłam? Byłoby fajnie.
Dobiegłam do ulicy i poszłam w tłum ludzi. Zgubiłam go... a bynajmniej tak mi się wydaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz