Od Delli do Nathaniel'a (CD)

Szybkim tempem wracałam do Hotelu Dumort. Powoli zbliżał się już świt, a jak wiadomo, Słońce nie działa dobrze na wampiry. Poza tym, jak na jeden dzień miałam dość przemądrzałych i irytujących Nefilim. Przez tego zarozumiałego chłopaka straciłam tylko czas. Poza tym, czekał mnie cały dzień siedzenia w tej całej ruinie i oczekiwaniu na kolejny dzień, aby wreszcie coś zjeść. Cała nabuzowana i wściekła wróciłam do siebie. Na następne kilka stuleci mam dość Łowców.

***

Dzień na szczęście minął szybko i od razu, kiedy Słońce zaszło, wybiegłam z Hotelu. Udałam się na przedmieścia, aby tam znaleźć mój przyszły pokarm. Już po chwili wywęszyłam zapach świeżej krwi. Szybko pobiegłam za tropem i już po chwili śledziłam młodego, niczego nie świadomego, chłopaka. Gdy ten skręcił w ciemny zaułek, skoczyłam na niego. Wszystko działo się tak szybko, że chłopak nawet nie zdążył krzyknąć.
Gdy wyczułam, że chłopak traci przytomność, położyłam go na ziemi, niechętna, że muszę przerwać posiłek. Jednak nie chciałam go zabić i tym samym narazić się Nocnym Łowcą. Jeszcze chcę trochę pożyć w spokoju.

<Nathaniel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz