Od Aleca CD Katherine

Byłem zły, lecz próbowałem się opanować. Nie tylko na to, że Kathernie chodziła sobie swobodnie po instytucie gdy była chora, z wielką, groźną raną, ale i na to, że to ja byłem za nią odpowiedialny. Gdyby coś jej się stało, ja podnoszę całą odpowiedzialność, i to mnie mogą naprawdę surowo ukara, tak więc to mi zaeży na tym by ta dzieczyna była cała i zdrowa. Chwyciłem ją za nadgarstek i cicho pprowadziłem przez długi korytarz, zostawiając za sobą, zdezorientowanych Nocnych Łowców którzy jeszcze rozglądali się, upewniając że nikt ich nie podsłuchiwał, lecz po chwili wrócili do rozmowy, zamykając drzwi. Odetchnąłem i ścisnąłem ocniej jej nadgarstek. Wprowadziłem do mojego pokoju i usadziłem na łóżku. Wyjąłem stelę i nakreśliłem runę. Od razu obaj staliśmy się widzialni.
- Co ty robisz? - nachyliłem się do poziomu dziewczyny, stojąc nad nią jakiś metr, zły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz