Od Raphaela CD Roxanne

Byłem zły. Cholernie zły. Kompletnie nie rozumiałem jak można być tak ślepym. Zaczą)em na nich krzyczeć, okrążając obydwu.  Ci, tłumaczyli się jak mogli. Lecz ich tłumaczenia byłu żałosne.
- Cortarlo!!- wykrzycza)em, pokazując kły. Na sali zapanowała głucha cisza. W tym momencie otworzyły się drzwi, a zza nich wysuneła się Roxanne.
-,Przypadkiem... - wydukała.
- Dobrze że przybyłaś. - kiwnąłem głową. Uspokoiłem się trochę, lecz gdy patrzyłem na tych idiotów odechciewało mi się wszystkiego.
Dziewczyna usiadła na kanapie, o której róg byłem oparty.
Dwaj oprawcy stali z rozdziwawionymi gębami, jakbt odebrało im mowę.
- Słucham - powiedziałem patrząc na nich.
- A em... - jąkał się.
- A ty masz coś do powiedzenia?- skierowałem się do drugiego. Ten nie odpowiedzia) tylko schylił głowę. Wstałem i stanąłem na środku pokoju.
- Obaj, bez mojego pozwolenia nie macie prawa na wyjście z DuMortu, a tymbardziej spraszania sobie przyziemnych- spojrzałem na dziewczynę - ani wamirzyc - dodałem.
- Odejść.
Wampiry wstały i skierowały się do wyjśccia. Roxanne równierz. Westchnąłem.
- Ty zostajesz. - pokiwałem głową na dziewczynę. Ta powoli zawrócuła się i usiadła na kanapie. Podszed)em do drzwi i zamknąłem je tak, że nikt z zewnątrz nie wejdzie po czym ponownie poszed)e. Do dziewczynt i oparłem się o kanapę naprzeciwko.
Skżyzowalem ręce na piersi i westchnąłem
- Jak mnie postrzegasz?- zadałem pytanie. Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko pokręviła głową w niezrozumieniu. Przewróciłem oczami.
- Nie udawaj ich - kiwnąłem na drzwi -Wiesz o czym mówię.

Wymyślaj XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz