Od Renesme - c.d Raphael

- To ja powinam o to spytać - wstałam i wzięłam torbę.
- Ty byłaś nieprzytomna.
- A ty zmarnowałeś bez sensu swoją energię - popatrzyłam na niego groźnym, ale lekko martwiącym się wzrokiem - wybudziłabym się prędzej czy później.
- Nie spodziewałem się, że tyle energi użyje - powiedział. Sięgnęłam do troby i wyjęłam dwie saszetki z krwią. Usiadłam na kanapie i dałam mu saszetkę. Wziął ją od razu i zaczął pić. Zrobiłam to samo.
- Gdzie Magnus? - spytał.
- Poszedł do innego pokoju. Chyba zaraz wróci... - wzięłam głęboki wdech.
- Czy...
- Nie - przerwałam mu wiedząc o co spyta - nic mi nie jest.... - tak naprawdę przepełniało mnie uczucie zwane wyrzuty sumienia. Nie powinnam go tam zabierać... siedziałby spokojnie w swoim biurze i w domu ze swoimi...
- Renesme? - machnął mi ręką przed oczami i się obudziłam ze swoich przemyśleń.
- Wybacz... nie mogę się skupić... za dużo się dzieje jak na jeden dzień... - zakryłam twarz rękoma.
- Nie dziwię ci się. Ale będzie dobrze - lekko się uśmiechnął. Nie byłam tego pewna...
Wnet do pokoju wszedł Magnus. Popatrzyłam na niego. Sama wyszłam z pokoju wściekła na siebie. Uderzyłam odruchowo w ścianę. Oparłam czoło o ścianę i zaczęłam dyszeć. Ja już nic nie wiem... nie wiem kim jestem. Nie wiem co robić.
Nie wiem nawet co czuję.... ból, strach, gniew, nienawiść? A może wszystko naraz? Rozsypuje się z każdą sekundą...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz