Od Katherine - Do William'a (CD)

- Zgadza się, masz rację. - powiedziałam, kiwając głową w zrozumieniu. Założyłam ręce na piersi, a chłopak odwrócił się, mrużąc brwi. Był wyraźnie zaskoczony moją reakcją, spojrzał na mnie badawczo i otworzył usta, aby coś powiedzieć. Ja jednak mu przerwałam.
- Poznaj najpierw czyjąś historię, a potem oceniaj. - dodałam, i tym razem to ja odwróciłam się na pięcie. Zniknęłam za drzwiami biura Maryse, aby załatwić sprawy odnośnie Wyklętych. Wzięłam numery i zadzwoniłam, aby dowiedzieć się, czy ataki takie, jak w Nowojorskim Instytucie miały miejsce również w innych Instytutach. Jeden taki zdarzył się w Paryżu, lecz nie wykryto nic podejrzanego, prócz tego, że owy demon miał krew Fearie.
***
 Po całym dniu wróciłam do swojego pokoju. Poszłam pod prysznic, ubrałam się w wygodne ciuchy do spania i opadłam na łóżko. Sięgnęłam po telefon i wykręciłam numer mojej mamy. W końcu odebrała! Cieszyłam się jak dziecko, póki nie usłyszałam mdłego Wybacz, Katherine, jestem zajęta. Zadzwoń jutro. Mój entuzjazm opadł momentalnie. Jutro oznaczało... nigdy? Zawsze słyszałam to samo. ''Jestem zajęta''. Odłożyłam komórkę na szafkę nocną i przykryłam się kocem. Moją głowę zajęło rozmyślanie, czy inni rodzice są... tacy sami? Tacy sami jak moi. Wiecznie zapracowani, nie mający nawet pięciu minut na porozmawianie z córką. Właściwie to... Mogłam ich nazwać rodzicami? A oni mnie córką? Nie łączyło nas zupełnie nic prócz tego, że moja matka mnie urodziła. Tyle. Resztą zajmowali się trenerzy, służba i opiekunka. Nie zaznałam chwili, żeby porozmawiali ze mną jak normalni rodzice. Ciągle tylko praca, praca, obowiązki... Usnęłam, nad tym myśląc.

William?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz