Od Ariki do Jace'a (CD)


Pędziliśmy ile sił w nogach, w rękach dzierżawiąc serafickie ostrza, roświetlające ponurą noc. Demony goniły nas nieubłaganie. Było ich zbyt wielu, aby walczyć. Jedyną naszą nadzieją było jak najszybsze dotarcie do Instytutu. Jednak drogi jeszcze było sporo, a demony powoli nas doganiały. Może być nieciekawie, jeżeli będziemy musieli walczyć...
Skręcaliśmy w najróżniejsze zaułki i ulice, kiedy wreszcie ukazały nam się wysokie iglice Instytutu. Czym prędzej przekroczyliśmy bramę i przeszliśmy przez drzwi, zatrzaskując je w ostatniej chwili przed demonami.
Usiadłam opierając się o ścianę, jeszcze lekko w szoku. W głowie miałam tysiące pytać, choć jedno męczyło mnie najbardziej.
- Skąd ich się tam tyle, u licha, wzięło? - Jace na głos wyraził to, nad czym się sama zastanawiałam.
To nie wyglądało na przypadkowe spotkanie. Musiały to jakoś zorganizować, przyszykować się... ale to było niemożliwe. Przecież skąd mogły wiedzieć, że tam będziemy? Może to naprawdę był przypadek? Najzwyczajniejszy w świecie pech. Choć muszę przyznać, że sama w to nie wierzę.
- Przecież to niemożliwe, żeby aż tyle się ich znalazło w jednym miejscy przypadkowo - szepnęłam powoli wstając z podłogi.
Chłopak chwilę mierzył mnie wzrokiem, jednak miał trochę nieobecny wzrok. Pewnie się nad czymś zastanawiał.
- Trzeba to sprawdzić. - powiedział i ruszył w stronę Sali Głównej.
Stałam chwilę oszołominona i zaskoczona. Chłopak w połowie drogi do windy, obejrzał się w moją stronę.
- Idziesz czy wolisz tu sterczeć do rana? - spytał.
Z szeroko otwartymi oczami pokiwałam głową, na znak, że idę z nim. W końcu też tam byłam i być może uda mi się w czymś pomóc. Po raz pierwszy od przyjazdu do Instytutu. Wcześniej nikt nie za bardzo chciał mnie wysyłać na jakieś misje, nawet najdrobniejsze, a i ja trochę się ich obawiałam.
Kiedy wreszcie dotarliśmy do Sali Gównej, Jace od razu podszedł do wielkiego ekranu i zaczął coś wyszukiwać. Ja tylko stałam z boku i mu się przyglądałam.
- Będziesz stać i mnie podziwiać? Wiem, że jestem oszałamiający, ale to nie najlepsza pora na to. - powiedział, a w jego oczach dostrzegłam iskierki rozbawienia.
- Em... Przepraszam - powiedziałam lekko zawstydzona.
- Nieważne. Przejdźmy do tego, co trzeba. Rozpoznałaś jakieś demony z tych, które nas goniły? Wiem, że jeden z nich, to na pewno Shax. Ale reszta...
- Chyba widziałam tak jakieś Dahak'i i być może Drevak'i. Ale nie jestem tego pewna. - odpowiedziałam
- Hm.... - chłopak zastanawiałam się nad czymś, co i rusz kilkając coś na ekranie. Nie chciałam mu przeszkadzać, więc siedziałam cicho.

<Jace?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz