Od Williama CD Katherine

Od rana nie dużo się działo. Trening. Załatwienie kilku demonów. Znowu trening. Nic ciekawego. Aktualnie siedziałem w swoim pokoju. Na uszach miałem słuchawki, a w rękach książkę. Czytałem już kilka razy jedno zdanie i nadal nie mogłem go zrozumieć. Ciągle coś mnie rozpraszało. W końcu zirytowany wyłączyłem muzykę, ściągnąłem słuchawki i odłożyłem książkę. Jęknąłem i rzuciłem się na łóżko. Niemalże od razu usłyszałem puknie do drzwi. Westchnąłem, ale po chwili wstałem. Powoli podszedłem do drzwi. Uchyliłem je i spojrzałem na osobę stojącą za nimi. Była to nie za wysoka dziewczyna. Miała długie, pofalowane włosy w odcieniach brązu.
- Kim ty...? - zapytałem patrząc na nią.
- Czy w waszym Instytucie wszyscy są tacy niedoinformowani? - spytała z ironią i przewróciła oczami. - To jest w tej chwili nie ważne. Nie uzupełniłeś raportów, które muszę do jutra wysłać Clave. Masz czas do rana - dodała wręczając mi kilka kartek.
Odwróciła się na pięcie i już miała odejść kiedy postanowiłem ją zatrzymać.
- Ey ty! Wróć się tu! - krzyknąłem.
Dziewczyna spojrzała na mnie zirytowana.
- Tak? - zapytała.
- Masz te swoje papiery. Nie mam najmniejszego zamiaru ich teraz wypełniać. Nie mam humoru. Możesz zgłosić się jutro - warknąłem i wcisnąłem jej papiery.
- Mało mnie to obchodzi. Masz to zrobić dzisiaj - próbowała mi oddać papiery jednak szybko się odsunąłem.
Uśmiechnąłem się i zacząłem kiwać głową.
 - Tak. Tak. Zrobię to. Chyba w twoich snach! - warknąłem i zamknąłem jej drzwi przed nosem.
Niech sama się zajmie papierami. Nie mam najmniejszego zamiaru wypełniać je dzisiaj. Najwyżej będzie musiała wysłać je z opóźnieniem. Uśmiechnąłem się pod nosem.

Katherine?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz