-Słuchaj-zaczęłam-wiem, że chcesz mnie sprowokować i żebym się na ciebie rzuciła, przez co od razu bym przegrała... ale ci się nie udało.
Uśmiechnęłam się wrednie, a ten zmarszczył brwi.
-Ale jeśli ci zależy-mruknęłam.
Wyciągnęłam miecz, on również. Przygotowałam się do obrony, tak jak się spodziewałam zaatakował. Obroniłam się i również wyciągnęłam broń w jego stronę, jednak i on odskoczył. Przycisnęłam mocniej trzon, rękojeść wydłużyła się, a z drugiej strony wysunęło się kolejne ostrze.
(coś podobnego)
Wbiłam jeden koniec w ziemię i skoczyłam, odepchnęłam się mocniej o broni i przeskoczyłam nad mężczyzną. Wciąż trzymałam broń, a więc ta wysunęła się z podłoża. Gdy tylko wylądowałam powaliłam Nocnego Łowcę na ziemi. Chciałam wbić w niego ostrzę, ale się odsunął. Sam podstawił mi haka i również upadłam. Zmarszczyłam brwi, a za nim zdążyłam wstać poczułam jego nogę na swoim brzuchu. Uśmiechnął się, co było jego błędem. Nie zaatakował od razu lecz ja to zrobiłam. Uniosłam broń i podsunęłam mu pod nogi. Tak mocno pchnęłam go mieczem, że spadł ze mnie. Ostrze przejechało po jego udzie zostawiając dziurę w spodniach i ranę na nodze. Szybko wstałam, wtedy zauważyłam, że ten nie upadł, a odzyskał równowagę. Zamachnął się, po chwili poczułam ból na ramieniu, syknęłam i uniknęłam kolejnego ataku. Kucnęłam plecami do mężczyzny i złapałam miecz. Gdy wstawałam odwróciłam się do Nocnego łowcy i machnęłam bronią. Ta trafiła w jego ranę (tak jak planowałam), a ta powiększyła się. Na twarzy mężczyzny ujrzałam ból. Szybko odskoczyłam i zerknęłam na zakrwawione ramię. Skrzywiłam się, ale już mniej bolało, rana powinna za jakiś czas zamienić się w bliznę.
Will?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz