Od Kate Cd Alec'a

Upadłam na ziemię wciąż trzymając sztylet w ręce. Mężczyzna zabrał łuk, ale po chwili stracił niewidzialność. Momentalnie wbiłam mu ostrze w brzuch, a ten padł na kolana. Jęknął cicho, a krew spływała między jego palcami. Spróbowałam się podnieść, ale pod wpływem bólu ponownie upadłam. Skrzywiłam się, miałam wbitą w nogę skałę. Skrzywiłam się i zacisnęłam zęby. Wyciągnęłam ją, cicho krzyknęłam. Przyłożyłam rękę do rany, a ta po chwili zniknęła. Skierowałam wzrok na mężczyznę, który leżał na ziemi, a wokoło niego tworzyła się coraz większa kałuża krwi. Jęczał cicho.
Dobra, nie jestem bezduszna. Zacisnęłam pięści zła na siebie i podeszłam do nieznajomego. Jestem też głupia, pomagać osobie, która chciała mnie zabić? Zemdlał, stracił za dużo krwi. Wyciągnęłam sztylet, po czym porwałam jego koszulkę (nie miałam zamiaru tracić swojej) i zatamowałam przepływ. Westchnęłam i wzięłam go na ręce, po czym wróciłam z nim do domu.
Położyłam go na kanapie i ściągnęłam kurtkę i buty. Do pokoju wszedł Tapcio, mój kot. Zamruczał cicho, pogłaskałam go i lekko się uśmiechnęłam. Westchnęłam i kucnęłam przy mężczyźnie. Związałam go i przyłożyłam rękę do rany. Ta zaczęła się powoli goić, gdy została tylko blizna Nocny Łowca zaczął się budzić. Będzie ciekawie.

Alec? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz