Od Rosaline do Nathaniela (CD)

Nie mogłam powstrzymać łez. Nathaniel siedział obok, i przypatrywał mi się. Nie lubię tego. Odwróciłam głowę w jego stronę, i zauważyłam Hodga, stojącego nad nami.
-Nathanielu, możemy porozmawiać? To pilne -patrzył na mnie. Oceniał, sprawdzał, świdrował mnie wzrokiem. Minę miał poważną nie tak jak podczas naszego pierwszego spotkania.
-Jasne. Poczekaj tu Rose, ok? -Nathaniel zwrócił się do mnie. Pokiwałam głową.
Nie odszedł daleko, a mi zaczęło brakować tchu. Dusiłam się, czułam straszny smród, oczy mi łzawiły a głowa pulsowała od bólu. Zamknęłam oczy, i zauważyłam coś dziwnego. Coś co nie miało miejsca, w Instytucie ale było blisko. To było Monstrum. Inaczej nie mogłam tego nazwać. Gwałtownie otworzyłam oczy. Krzyknęłam, a Nathaniel i Hodge w jednej chwili pojawili się obok.
-Rose, co się stało? Rose słyszysz? -głos Nathaniela rozmywał się z szumem biegu tego stworzenia. Nie widziałam chłopaka, choć miałam otwarte oczy. Widziałam za to Monstrum. Zerwałam się na równe nogi, i krzyknęłam.
-Wszyscy muszą opuścić Bibliotekę! Natychmiast! -byłam już w biegu. Chwyciłam Nathaniela za nadgarstek i mocnym szarpnięciem zmusiłam aby, biegł za mną. Ale to nie starczyło. Usłyszałam hałas, za mną. Nathaniel mnie wyprzedził, a ja stałam. Wpatrywałam się w Monstrum stojące, na środku Biblioteki.
Widział nas, nas wszystkich. A na cel obrał mnie. Zbliżał się, gdy ja powoli cofałam. W pewnym momencie, poczułam gładkość ściany. Potwór stał, na przeciwko mnie a wydawało się że nie może się zbliżyć. Coś go odgradzało, powstrzymywało. Nie pozwalało się zbliżyć.
Nagle moje dłonie, rozświetlił biały blask. Na moich ramionach, pojawiły się znaki nie runy tylko znaki. Już się nie bałam, śmiało wyciągnęłam dłoń przed siebie. Po chwili Monstrum znikło, a moje dłonie traciły blask. Rozejrzałam się dookoła, a mój wzrok spoczął na Nathanielu.
-Właśnie to, się stało. Tylko że pierwszym razem, to coś napadło mnie w pokoju.
Nathaniel? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz