Od Katherine - Do Alec'a (CD)

 Wzruszyłam ramionami i oglądnęłam się. Niczego nie było, żadnych ruchów, zupełna cisza, aż zbyt podejrzane. Nagle usłyszeliśmy szelest z prawej strony, za kontenerami. Wyciągnęłam łuk, i tak jak chłopak zaczęłam celować w tamtą stronę. Rozglądnęłam się dookoła jeszcze raz, w razie czegoś stanęłam plecami do niego. Zza kubła na śmieci wynurzył się czarny kot, na co obydwoje odetchnęliśmy z ulgą. Kot podszedł do mnie i niepewnie usiadł obok. Zmrużyłam brwi.
- Kto by pomyślał, to tylko kot. - Alec wzruszył ramionami. Klęknęłam obok kota i zaczęłam, dla zmylenia go głaskać. Chłopak schował łuk i oglądnął się jeszcze. - Będziesz głaskać jakiegoś kota? Mieliśmy wracać do Instytutu. - powiedział, przewracają oczyma.
- Ciszej. - syknęłam, oglądając jego kły, oraz ucho. Momentalnie zrobiłam wielkie oczy. Chwilę potem ''kot'' ugryzł mnie, i zaczął się powiększać, a z jego słodkiego pyszczka zrobiły się wielkie macki demona. Jad w mojej krwi zaczął się rozprzestrzeniać, a ja w miejscu ukąszenia czułam ogromny ból. Wraz z rozprzestrzenianiem się jadu, bolały mnie kolejno żyły. Wszystko dookoła wirowało, a ja upadłam. Słyszałam wszystko jakby w echo, a po chwili obraz mi się urwał, nie pamiętałam już nic.

Alec?
<Wybacz, że tak długo, nie miałam weny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz