Od Lzzy - C.D Nathaniela

-trudna sytuacja. Ale przynajmniej coś umiesz -powiedziałam, a po chwili dodałam -chyba.
Chłopak zaczął się śmiać.
-A Ty to co teraz?-zapytam zaczepnie.
-lekka lektura dla rozrywki -odparłam obracając książkę w rękach i kładąc ją na kolanach.
-Ty sobie chyba żartujesz...-powiedzial wytrzeszczając oczy i otwierając buzię.
-z chęcią bym ci zrobila zdjęcie -zaśmiałam się.-zamknij buźkę bo ci mucha wleci -dodałam.
-to jak, dziś idziesz w teren?-spytal.
-jeszcze nie wiem... Zastanawiam się czy mnie puszczą... Ostatnio sporo rozrabiałam. A że nie chcę z Willem iść, to samej na pewno mnie nie puszczą na łowy -zakończyłam ze smutkiem w glosie.
Naprawdę chciałam iść polować na demony, tyle że nie uśmiechało mi się towarzystwo Williama. Czuło się to napięcie gdy milczeliśmy i w czasie treningów.
-no ale zawsze mogę czytać księgę runiczną dla powtórki jeśli nie pójdę.
-ale chciałabyś iść?
-gdybym,mogla iść, sama lub z kimkolwiek zamiast Willa. Poszłabym od razu bez zastanawiania-odparlam pewna swoich słów.-tyle ze nikt nie,chce ze mną polować -wzruszylam ramionami.

(Nathaniel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz